podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Muzeum - Pracownia Arkadego Fiedlera w Puszczykowie
reklama
Wilhelm Karud
zmień font:
Muzeum - Pracownia Arkadego Fiedlera w Puszczykowie
artykuł czytany 4236 razy
W bujnie zadrzewionym ogrodzie stoi prawie gotowa do zwodowania Santa Maria. Obok statku wdzięczą się w tańcu trzy smukłe afrykańskie piękności. W piramidzie Cheopsa kilkoro dzieci zapisuje pismem klinowym swoje polskie imiona. Ktoś fotografuje się na tle azteckiego kalendarza, kto inny w ciemnej grocie szuka skarbu Inków albo liczy cętki na skrzydłach motyla śmierci z Madagaskaru. Wszystko pod czujnym okiem potężnego Buddy.
Zanim ruszymy na turystyczne szlaki, zobaczmy, jak inni oglądali cuda Ziemi. Dowiedzmy się, jak powstają globtroterskie, kolekcjonerskie oraz literackie pasje i jak można nimi zarażać innych. Na obrzeżach Wielkopolskiego Parku Narodowego, w maleńkim Puszczykowie, odkryjemy świat widziany oczyma sławnego obieżyświata i pisarza, Arkadego Fiedlera. Cały parter stuletniej willi, wystawowy pawilon tuż obok i kilka pomieszczeń w podziemiach pękają w szwach. Wielki podróżnik, a po jego śmierci cała rodzina, pieczołowicie chronią tu prawdziwe skarby. Unikalne instrumenty muzyczne z wysp Oceanu Indyjskiego i ażurowe spódniczki sudańskich dziewic. Olbrzymie gabloty pełne spreparowanych motyli, skorpionów i pająków. Kolekcje broni używanej przez Indian obu Ameryk i plemiona afrykańskie. Zdobione tykwy, bukłaki, dziesiątki obrzędowych masek, totemów i trofea z preparowanych głów.
W jednym z muzealnych pomieszczeń zatrzymuję się przy instrumentach muzycznych. Moją uwagę przykuwa długa, jasna, drewniana rura z kilkoma strunami na ściankach. To malgaski chordofon o nazwie valiha bamboo, znany na Madagaskarze od stuleci. Jego łagodne i tęskne dźwięki towarzyszyły niegdyś młodym zakochanym. Dziś wykorzystywany jest przez folklorystyczne zespoły na Wyspie. Tuż obok zestawy perkusyjne zachodnioafrykańskich Griotów (tzw. molo) używane przez plemiennych pieśniarzy - historyków. Widzę też kien - szereg zespolonych fletów różnej długości. Ten instrument od tysiącleci ponoć rozbrzmiewa wśród Tajów w górskich dolinach Wietnamu. Dalej tam - tamy, kastaniety i poczciwe gęśle wiejskiego grajka z Podola. Z ciekawością przyglądam się kilku podłużnym tykwom w sąsiedniej salce. Choć podobne do dętych instrumentów, nie służyły do grania. Członkowie plemienia Nupe w Nigerii przechowywali w nich dokumenty i amulety. Spoglądając pod strop widzę potężne zęby afrykańskich demonów sterczące w kilku hebanowych maskach. Bardziej przyjaźnie jawią mi się kolejne maski - to część akcesoriów obrzędowych używanych przez Indian z dorzecza Xingu w środkowej Brazylii. Naprawdę wesoło śmieje się do mnie następny demon, tym razem pochodzący z Indonezji. Na chwilę przystaję przed gablotą zawierającą makabryczne trofea Indian Hibarów. Preparowanie głów pokonanych wrogów stało się ich świętym zwyczajem a opisy tych praktyk zapamiętałem z lektury książek Fiedlera. Mijam następnie potężne akwarium (ponad 600 litrów), gdzie pływa ławica krwiożerczych piranii a dno zdobią rośliny rodem z Amazonii. Świat przyrody reprezentuje tu jeszcze żywy wąż boa, są spreparowane skorpiony, ogromne pająki ptaszniki, krokodyle i kajmany. Największa jest jednak kolekcja motyli, którymi Fiedler interesował się podczas wielu pobytów w Ameryce Południowej, Azji, Afryce i na egzotycznych wyspach.
Przez chwilę rozmawiam z Markiem Fiedlerem, jednym z synów pisarza, reporterem i podróżnikiem. Fascynację kulturą Indian i włóczęgą po świecie Pan Marek odziedziczył po ojcu. Jeszcze za Jego życia razem pisali podróżnicze książki. Teraz Marek Fiedler jest znanym globtroterem, autorem kilku pozycji literackich i kontynuatorem ojcowskich tradycji. Dowiaduję się, że Santa Maria pierwszych pokładowych gości przyjmie już tej jesieni. Statek będzie estradą dla kolejnej edycji Festiwalu Szant od przyszłego roku. Niebawem w Muzeum otwarta zostanie wystawa poświęcona niezwykłemu podróżnikowi Kazimierzowi Nowakowi (w latach 1931 - 1936 dwukrotnie pokonał Afrykę piechotą). Kolejna tegoroczna ekspozycja, pt. "Uśmiech Świata", będzie poświęcona fotografii Elżbiety Dzikowskiej.
Już wiele lat temu wokół willi podróżnika urządzono Ogród Tolerancji. To miejsce, gdzie pośród drzew i w zarośniętych krzakami zakamarkach sąsiadują z sobą kultury z całego świata. Mijam postać Indianina z Ontario stojącego obok swego kanoe. Dumny bo w ciągu kilku dni z płatów brzozowej kory, kilku korzeni i dziegciu, potrafił zbudować jednostkę pływającą. Długouchy kamienny Moai, replika posągu z Wyspy Wielkanocnej, ma nieco smutną twarz - wszak wszyscy jego przyjaciele pozostają na antypodach. Posąg Buddy z doliny rzeki Bamjan w Afganistanie odtworzono tu w skali 1:9 cztery lata temu, wkrótce po tym, jak oryginał został zburzony w wyniku religijnych waśni. Mijam rzeźby z wyobrażeniami meksykańskich Tolteków i głowę Olmeka z wysp Pacyfiku. Przechodzę pod boliwijską Bramą Słońca, obok tajemniczego Kalendarza Azteków i zaraz potem wita mnie intrygujący wzrok Sfinksa. Ten fragment Ogrodu Tolerancji poświęcono cywilizacji starożytnego Egiptu. W aluminiowej replice piramidy Cheopsa (skala 1:23) przyglądam się mozaikom, płaskorzeźbom i tablicom z pismem klinowym. Kilkoro młodych ludzi zapisuje starożytnymi znakami swoje polskie imiona. Ktoś koncentruje się stojąc nieruchomo dokładnie pod magicznym zwieńczeniem budowli. Jakaś para na długą chwilę zastyga w pocałunku. Starsze małżeństwo delektuje się małymi łyczkami wody mineralnej, która chroniona w konstrukcjach o kształcie piramidy ma ponoć zbawienne dla ciała i duszy właściwości.
W innych obiektach Muzeum stanę jeszcze oko w oko z Hernánem Cortézem, pogawędzę chwilę z Krzysztofem Kolumbem i posłucham grającej na flecie dziewczyny z plemienia Bantu. Zachwycę się skrzynią pełną złota Inków, obejrzę dziesiątki fotogramów z ostatnich podróży synów Arkadego i przyjrzę się postępowi prac na Santa Marii. I jeszcze Kalendarz Azteków. Zawsze intrygowały mnie setki tajemniczych znaków i symboli na jego tarczy. Za pomocą tego urządzenia Aztekowie nie tylko określali dni, miesiące i lata. Była to także wielka księga kosmologii, z której ten lud przewidział zagładę swojej cywilizacji.
Scheda po wielkim podróżniku to nie tylko Muzeum jego imienia. To cała instytucja. Arkady Fiedler odbył 30 wypraw i podróży opisując wszystko z wielkim literackim kunsztem. Powstały 32 książki przetłumaczone na 23 języki. Nie tylko na angielski, niemiecki czy rosyjski ale także na estoński, macedoński, hebrajski i szwedzki. Kilkadziesiąt polskich szkół nosi imię globtrotera a kolejne pragną je sobie nadać. Od ponad dziesięciu lat trwa Konkurs im. Arkadego Fiedlera o nagrodę "Bursztynowego Motyla". Co roku nagradzany jest autor najciekawszej książki podróżniczej wydanej w Polsce. Laureatami byli m. in. S. Szwarc-Bronikowski, R. Kapuściński, B. Pawlikowska, W. Cejrowski i O. Budrewicz. Ubiegłoroczne trofeum zdobyła Elżbieta Dzikowska za książkę "Groch i kapusta czyli podróżuj po Polsce". Kolejnego zwycięzcę poznamy już w marcu. Rodzinie Fiedlerów w coraz to nowych przedsięwzięciach pomagają znajomi, przyjaciele, fascynaci talentu ich ojca i inni podróżnicy. Większość rzeźb w Ogrodzie Tolerancji jest autorstwa zmarłego kilka lat temu poznańskiego artysty, przyjaciela Fiedlerów, Zygmunta Konarskiego. Ekspozycja Tejemniczego Świata Indian to dzieło innego przyjaciela rodziny, artysty Aleksandra Matuszaka. Od kiedy miasto wstrzymało dla Muzeum dotacje, trzeba było zacząć sobie radzić samemu. Mimo trudności, to chyba najbogatsze w zbiory, atrakcje i bazę edukacyjną, prywatne muzeum nie tylko w Wielkopolsce.
* * *

Krótko o A. Fiedlerze, o Muzeum i podróżach

Arkady Fiedler urodził się w Poznaniu w 1894, zmarł w Puszczykowie w 1985. Pisarz, podróżnik, żołnierz - uczestnik Powstania Wielkopolskiego i Bitwy o Anglię. Jako wysłannik muzeów przyrodniczych zwiedził kilkadziesiąt krajów propagując zdobytą wiedzę i fascynując podróżami kolejne pokolenia. O przyrodzie, kulturze wielu nacji i swoich przygodach pisał z entuzjazmem i fantazją. Świadczą o tym jego 32 książki wydane w ponad 10 mln egzemplarzy w kilkudziesięciu krajach świata. Imponującą kolekcję wielojęzycznych wydań możemy podziwiać w centralnej części Muzeum.
Strona:  [1]  2  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Bałtyckie wspomnienia
»  Kanał Elbląski, czyli raz wodą a raz lądem
»  Kociewie - moje badania, moje inspiracje
»  Mechowo
»  W krainie jezior, komarów i bagien - Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie
»  Wyszogród - Rzeczpospolita Obojga Mostów
»  Gubałówka - inny świat
»  Śnieżka - góra symbol
»  Jak Mogielica zęby pokazała, czyli Mogielica narciarska krwawica
»  Kościół drewniany w Michalicach - duch dziejów obok nas
»  Lawina
»  O reniferach, które na Mazowszu żyły...
»  Polska na weekend: Stobrawski Park Krajobrazowy
»  Szlakiem Orlich Gniazd
»  Walim - kompleks "Riese"
»  Polska na weekend: Zalew Michalicki - wpadnij nie tylko na karpia
»  Korona Gór Polski na szybko - Proszę bardzo!
»  Kraków - Cudze chwalicie, swojego nie znacie
»  Bieszczady
górapowrót
ZDJĘCIA