podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Śladami Trolli
reklama
Ireneusz Gębski
zmień font:
Śladami Trolli
artykuł czytany 9039 razy
Ósmą (w tym trzecią stricte turystyczną) podróż po krajach skandynawskich planowałem już od końca marca. Pierwszym krokiem w tym kierunku było oczywiście "zaklepanie" sobie urlopu na ostatnią dekadę lipca. Drugim zaś zarezerwowanie biletu na prom Stena Line (wcześniejsza rezerwacja w taryfie Flexi pozwalała zaoszczędzić w obie strony aż 800 zł porównaniu z kolejną taryfą o nazwie Premium). Początkowo miałem zamiar jechać tylko z żoną (spanie w samochodzie bez konieczności rozbijania namiotu). Jednak na początku lipca pomyślałem sobie, że warto byłoby kogoś podwieźć chociaż do Oslo. Pozwoliłoby to na częściowy zwrot kosztów za bilet do Karlskrony oraz za paliwo. Zamieściłem zatem stosowny inserat na kilku forach internetowych. Odzew nastąpił szybko. Najpierw zgłosił się Adrian z Gdańska, który wyraził ochotę na wspólne ze nami podróżowanie do stolicy Norwegii i ewentualny (jeżeli nie znajdzie pracy) powrót. Po nim odezwał się Krzysztof z Wrocławia. Ten z kolei gotów był na wspólne z nami pokonanie całej trasy. Po wymianie kilku e-maili przekonałem się do tego pomysłu. Argumentem "za" było chociażby to, że Krzysztof wraz ze swoją partnerką Joanną był już w ubiegłym roku na turystycznych szlakach Norwegii. Ponadto niezwykle kuszącą była perspektywa zredukowania kosztów o połowę. Zdecydowałem zatem, że pojedziemy razem. Został jeszcze tylko jeden drobiazg: przekonanie do tego planu naszych kobiet. Zadanie to każdy z nas wykonał na piątkę. W efekcie 21 lipca rano powitaliśmy z Elą na peronie dworca we Wrzeszczu Joannę i Krzysztofa. Wieczorem urządziliśmy malutką (przy piwie) imprezę integracyjną.
W sobotę, 22 lipca, załadowaliśmy klamoty do bagażnika mojego forda mondeo i wyjazdem na terminal promowy w Gdyni rozpoczęliśmy dziesięciodniową przygodę ze Skandynawią. Prom Stena Baltica nie zmienił się od ubiegłego roku. Inny był jedynie konferansjer czy może raczej wodzirej. W każdym razie znaną mi od paru lat panią Martę zastępował na tym stanowisku pan Adam. Tym razem nikt z naszej ekipy nie startował w żadnym konkursie. Wypiłem tradycyjnie już dwie małe puszki Carlsberga po 10 SEK za sztukę, trochę poczytałem Politykę, nieco podrzemałem i jakoś zleciało 10 godzin rejsu do Karlskrony.
Wyruszyliśmy w stronę Växjö, a potem drogą nr 25 do małej wioski Hjortsberga. Tej samej, w której nocowałem przed rokiem. Do wymienionej miejscowości trafiłem bez trudu, ale sporo kłopotu przysporzyło mi odszukanie kąpieliska, nad którym zaplanowałem spędzić pierwszą noc w podróży. Ostatecznie dotarliśmy na miejsce o godz. 21.45. Było tu jeszcze całkiem widno i spora grupa miejscowej młodzieży zażywała kąpieli w jeziorze. My wymoczyliśmy jedynie nogi w ciepłej wodzie i zabraliśmy się za przygotowywanie noclegu. Polegało to na tym, że Krzysztof z Joanną wyjęli z samochodu swoje bagaże i na pobliskiej łączce rozbili namiot. My z Elą natomiast w celu przygotowania miejsca do spania ograniczyliśmy się do rozłożenia oparć tylnych foteli oraz rozwinięcia karimat i śpiworów (zapomnieliśmy tylko zabrać z domu poduszek). Podobny schemat będzie powtarzał się przez najbliższych dziewięć nocy.
Wstajemy o ósmej. Toaleta i śniadanie zajmuje nam prawie godzinę. W stronę Jönkoping próbujemy zamiast prostą drogą nr 30 jechać na skróty trasą 27 i E4. Skutek jest taki, że w pewnym momencie omijamy właściwy zjazd i w rezultacie zamiast 120 - pokonujemy 160 kilometrów. Jak to mówią - chytry dwa razy traci… Jest też inna przyczyna naszych omyłek. Niektóre mapy (wydane w Polsce) pokazują bowiem numery dróg, które już dawno są zmienione. Wprowadza to niezłe zamieszanie w pilotowaniu kierowcy. W tym roku ta niewdzięczna funkcja przypadła - przynajmniej na tych odcinkach, których nie znałem wcześniej - Krzysztofowi.
Za kwadrans trzynasta docieramy do Mariestad, turystycznego miasteczka rozłożonego na skraju największego w Szwecji jeziora Vänern. Pogoda jest wyśmienita (będzie taka aż do czwartkowego popołudnia), toteż spacer po urokliwej średniowiecznej starówce jest prawdziwą przyjemnością. Pstrykam sporo fotek, w tym przez przekorę Krzysztofowi, który wcześniej zdradził, iż nie lubi być fotografowanym. Zwiedzamy też miejscową katedrę z XVI wieku.
Po niespełna dwóch godzinach opuszczamy uroczy Mariestad i udajemy się na północ. Tu spotyka mnie lekki zawód, gdyż sądziłem wcześniej, że wzdłuż całej drogi będę miał świetny widok na jezioro Vänern. Niestety, widać je było rzadko, gdyż od szosy odgradzały go liczne drzewa i zarośla. W ogóle centralna Szwecja charakteryzuje się dość monotonnym krajobrazem, jeżeli patrzymy nań z okna samochodu. Przeważają tereny płaskie, pokryte lasami, gdzieniegdzie napotyka się na małą wieś czy pojedynczą farmę.
Kolejnym etapem naszej wycieczki miał być Karlstad, ale przegapiliśmy zjazd z E 18 i zatrzymaliśmy się dopiero w Grums. Tu, w sklepie sieci Ica, kupujemy 0,5 kg lodów waniliowo-truskawkowych za jedyne 9,90 SEK (w praktyce 10 koron, gdyż w Szwecji zaokrągla się końcówki i nie wydaje reszty mniejszej niż 50 öre). Ponieważ jednak mojego pragnienia lody raczej nie zaspokajają, decyduję się na zakup czteropaku Old Gold (3,5%) za 37 SEK.
Strona:  [1]  2  3  4  5  6  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Droga na Nordkapp
»  Norwegia - rozważania o podróżach
»  Norwegia autostopem
»  Światów ile nie odkrytych wokół?
»  Jostedalsbreen – największy lodowiec stałego lądu Europy
»  365 dni na 77°N - korespondencja ze Spitsbergenu
»  Model zwany niedźwiedziem
»  Literackie miniatury globtrotera czyli: Smaki Świata. Kolory miedzi i kwaszony śledź.
»  Literackie miniatury globtrotera czyli Smaki Świata. Jak się je sieję
»  Majestat surowej przyrody Północy
»  Największy bubel - Wasa jak Titanic
»  Kto jeździ latem do Laponii?
»  Magia tej wyjątkowej nocy
»  Marsz, marsz, czyli płyń, płyń Polonia
»  Szwecja - podróże kulinarne
»  14 dni dookoła Skandynawii
»  Morska wycieczka kajakowa po okolicach Karlskrony
»  Oslo. Skandynawskie metropolie
»  Wielkie święto na Północy
»  Trzy oblicza Norwegii - Fiordy, Lofoty, Nordkapp
»  Boże Narodzenie na Północy
»  Spitsbergen - dzika kraina ostrych gór, wody i lodu
»  Przylądek próżności
»  W poszukiwaniu zimy
»  Skandynawia 2008
»  Midsommar w Sofiero
»  Samochodem dookoła Północnej Europy
»  Czekoladowy kawałek Norwegii
»  Najwyższa kulminacja Gór Skandynawskich – Galdhøpiggen ( 2469 m n.p.m.)
fotoreportażfotoreportaż
» Skandynawia - Robert Remisz
» Norwegia - Agata Pospieszyńska
» Norwegia - Tomasz Ciesielczuk
wyróżniona galeria
» Lofoty - Leszek Janasik
» Spitsbergen - Mateusz Moskalik
wyróżniona galeria
» Norwegia 2006 - Marco Polo
» Przyroda Spitsbergenu - Mateusz Moskalik
wyróżniona galeria
» Zima na Lofotach - Leszek Janasik
górapowrót
kursy walutkursy walut
Norwegia (korona) 1 NOK =  44 grosze
Szwecja (korona) 1 SEK =  46 groszy
[Źródło: aktualny kurs NBP]
ZDJĘCIA