podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Dubrownik 2005
reklama
Bartosz Janikowski
zmień font:
Dubrownik 2005
artykuł czytany 4113 razy
Cavtat to miasteczko ciche, spokojne, bez dyskotek, bez dużego ruchu w porcie, stosunkowo drogie dla egzystencji. Jednak nas urzekła jego historia, sięgająca swym zasięgiem czasów Imperium Rzymskiego. W czasach rzymskich miasto było dobrze rozwiniętym ośrodkiem i ważnym morsko-handlowym oknem na świat. Prawdopodobnie w IV w. Epiduarum, bo tak brzmiała pierwotna nazwa miasta, uległo poważnym zniszczeniom podczas trzęsienia ziemi i częściowo zapadło się w morze, próbując jednak dalej funkcjonować. W 614 r. Epiduarum zdobyli i zburzyli Awarowie i Słowanie a ocalali mieszkańcy schronili się w pobliskich lasach i na okolicznych wysepkach.
Dubrownik zwiedzaliśmy dnia następnego. Już na samym początku zadziwia jego potęga w postaci murów obronnych, szczelnie otaczających całe miasto. Mury występują także w porcie gdzie aby wysiąść ze statku i dostać się do miasta należało pokonać odpowiedni labirynt.
Niewielką wysepkę o nazwie Laus co oznacza mniej więcej tyle co stromy brzeg dosiedlili (wyspa była już wcześniej zasiedlona) uciekinierzy po wspomnianym wcześniej najeździe na Epidaurum. Pewnym jest iż wyspa w IX w. Posiadała wysoce zorganizowaną całość miejską z wybudowanym systemem murów obronnych. Wytrzymała bowiem piętnastotysięczne oblężenie Saracenów gdzie w obronie miasta pomagała bizantyjska flota. Od VII do XII w. Miasto rozwijało się pod dominacją cesarstwa bizantyjskiego. W tym czasie na lądzie naprzeciw osady Ragusa, jak w tamtym okresie ją nazywano, rozwija się chorwacka osada, którą najprawdopodobniej za sprawą pobliskiego lasu, składającego się ze śródziemnomorskich dębów zaczęto nazwać Dubrownikiem. Z czasem więzy pomiędzy dwiema sąsiednimi osadami stawały się coraz silniejsze (coraz częściej dochodziło do mieszania się genotypu chorwackiej i romańskiej ludności). Cieśnina pomiędzy wysepką i lądem, za sprawą osadów niesionych przez Neretwę stawała się w X i XI w. Coraz płytsza, by pod koniec XI w. Całkowicie zaniknąć. W miejscu gdzie wyspa połączyła się z lądem dzisiaj biegnie najszersza i najsławniejsza dubrownicka ulica - Placa. Ostatecznie w XII w. Obie osady całkowicie się zasymilowały, otaczając się jednolitym murem tworząc jednolity system miejski.
Travirka A.: Dubrownik miasto kultury i sztuki,Gorenjski Tisk, Kranj, Slovenija, 2002 r.
Podczas zwiedzania, wyczerpani słońcem świecącym prosto na nasze głowy, zaszyliśmy się w zacienionej uliczce w barze o wdzięcznej nazwie "Carpe Diem" gdzie sącząc espresso pisaliśmy kartki do znajomych. W czasie zwiedzania poza okolicznymi kościołami zaliczyliśmy także miejskie oceanarium, gdzie w akwariach przedstawiono faunę i florę wód Adriatyku. Późnym popołudniem, głodni i wyczerpani, "dowlekliśmy" się do ulicy która prawie w całości wypełniona była stolikami restauracyi. Naprawdę było w czym wybierać. Posiłek był słuszny, regenerujący nasze akumulatory na potrzeby wieczornych i nocnych obserwacji miasta. Po zmroku urzekły nas ulice, oświetlone różnymi kolorami lamp - zielone, pomarańczowe, żółte i białe tworzące niezapomniane kompozycje. Dodatkowo efekt potęgowały ulice, które "wyślizgane" przez turystów odbijały, niczym wielkie lustra, wszelakie światło tworząc lustrzane efekty. Na sam koniec gdy słońca dawno już nie było a upał zelżał pozostawiliśmy sobie bieganie po sklepach w poszukiwaniu pamiątek i ciekawostek.
Ostatni dzień przed wyjazdem przeznaczyliśmy na przygotowywania do podróży powrotnej. Oczywiście nie omieszkaliśmy obejrzeć hotelowej plaży, położonej nieopodal naszej kwatery. Sama plaża to ściana skalna gdzie na poszczególnych jej półkach wylano beton aby można było się wygodnie wylegiwac. Miejsce to zachwyciło bogactwem życia w wodzie. Było tu najwięcej ryb jakie kiedykolwiek widziałem. Całe ławice przepływały obok mnie i widziałem jak poszczególne osobniki patrzą się na mnie, zaspokajając swą ciekawość.

Wieczorem ostatni raz wybraliśmy się na promenadę aby jeszcze raz ujrzeć zachód słońca nad Adriatykiem, gdzie na horyzoncie było widać wspaniałą i prawie nigdy nie zdobytą Perłę Adriatyku - Dubrownik.
Strona:  « poprzednia  1  2  3  4  5  [6] 

górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]