podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Szwecja - podróże kulinarne
reklama
Wilhelm Karud
zmień font:
Szwecja - podróże kulinarne
artykuł czytany 7597 razy
Na temat pochodzenia tradycji wypowiadają się znawcy skandynawskiego folkloru ale najbardziej przekonujący opis genezy dania usłyszałem niedawno w okolicach Gavle nad Zatoką Botnicką. Starzy mieszkańcy opowiadają tam, że dawno temu dwaj bałtyccy rybacy po powrocie z połowu śledzi znaleźli beczkę okowity wyrzuconą przez morskie fale na brzeg nieopodal ich rybackiej chatki. Degustując zawartość antałka zdążyli jedynie osolić odłowione ryby, znieść je do piwniczki, gliniany pojemnik z nimi przykryć wiekiem i obciążyć kamieniem aby ich lisy nie wyjadły. Popijając przez wiele dni nie kwapili się do dalszych połowów, a posolonych śledzi nie zawieźli na targ. Kiedy skończyły się im zapasy jadła jeden z nich przypomniał sobie o obfitości ryb w piwnicy. Pobiegli tam obaj natychmiast. Licząc na tęgą ucztę śpiesznie zdejmowali kamień z gara i wtedy wieko z impetem grzmotnęło ich po szczękach. Zawartość pojemnika wyjątkowo posmakowała jednemu z rybaków, najadł się do syta, wytrzeźwiał i wkrótce potem założył w okolicy kiszarnię śledzi. Drugi z nich po skosztowaniu specyfiku dostał ponoć obłędu, a wyzdrowiał dopiero wtedy, gdy w wędrówce za chlebem dotarł na południe kraju i skosztował gotowanych w koperku raków. (Cena 40 dag puszki kiszonego śledzia w sklepie ok. 30 SEK).

Złoty skarb mokradeł

Żywiący się mięsem i rybami ludzie Północy niedobór witamin od dawna uzupełniali owocami runa leśnego. Zarówno Samowie, jak i pierwsi osadnicy, zbierali borówki, żurawinę i moroszkę. Malina moroszka, Rubus chamaemorus jest niepozorną krzewinką osiągającą 30 cm wysokości, rośnie na wilgotnych terenach tundry i rodzi jeden tylko owoc. Dojrzewa w połowie sierpnia, kiedy jagoda po zmianie koloru z czerwonego na złotawy staje się miękka, lepka i soczysta. Bogata w witaminę C, o oryginalnym słodko - kwaśnym smaku, ma też w sobie naturalny konserwant pozwalający na długie jej przechowywanie. Do dziś owoce te zbierane są ręcznie, a stały się tak popularne, że roczna ich sprzedaż w samej tylko Szwecji przekracza czasami tysiąc ton! Z moroszki zaczęto produkować likiery, wina a w sąsiedniej Finlandii jej wizerunek pojawił się nawet na monecie o nominale 2 euro.
W ekskluzywnych restauracjach dżem z moroszek serwuje się na gorąco z lodami waniliowymi a także jako wyśmienite nadzienie do tarty, do tradycyjnego sernika szwedzkiego i smażonego sera Camembert. Lody parfait z moroszkami podawane są tradycyjnie jako deser podczas dorocznej gali na cześć laureatów Nagrody Nobla w Sztokholmie a w delikatesach wielkich miast Europy i Stanów Zjednoczonych można kupić konfiturę z niej, mrożonki i nalewki.
Najlepiej jednak nazbierać moroszek samemu, tak jak ja to zrobiłem w ubiegłym roku na podmokłych terenach Tiomila Skogen - prowincji leżącej całkiem niedaleko północnych krańców największego szwedzkiego jeziora Vänern. Garstkę bursztynowych owoców wystarczy trochę schłodzić, lekko posypać cukrem pudrem i obłożyć dużą ilością bitej śmietany. Smakując ten specjał z pewnością zastanowimy się dlaczego Finowie przeznaczyli dla moroszki tak mizerny nominał. (35 dag słoiczek dżemu z moroszki w sklepie ok. 60 SEK. /szwedzka nazwa - hjortron, norw. - multe, ang. - cloudberry, ros. - moroszka/.)

Kolory miedzi i tłusta parówka

Falun, szwedzkie miasto słynące z tradycji górnictwa miedziowego, jest znane także z innych powodów. Falu rödfärg i falukorv to oryginalne nazwy znane także za granicą kraju. Pierwsza oznacza intensywnie czerwony barwnik używany do konserwacji oraz dekoracji drewna, którym od kilku setek lat pokrywa się elewacje budynków. Produkowany dość tanio z hutniczych odpadów szybko rozprzestrzenił się po całej Skandynawii. Od zachodnich brzegów Danii po wschodnie krańce Finlandii oraz od Bornholmu po Nordkapp jest do dziś najbardziej rozpoznawalnym kolorem Półwyspu.
Falukorv natomiast jest wielce popularną szwedzką wędliną, która swym wyglądem i konsystencją przypomina nasze parówki. Jest bardzie zbita, ma nieco więcej tłuszczu, a po przekrojeniu jej średnica wynosi 4-5 cm. Nie jest drogą wędliną i oszczędni Szwedzi często wykorzystują ją do sporządzania dań obiadowych, kanapek, przekąsek i zapiekanek.
Mój szwedzki kolega nie jada raków ani kiszonych śledzi. Nie je żadnego sera, grzybów z lasu, podrobów, skwarków, kwaśnej śmietany i paru innych rzeczy. Od dziecka natomiast pije tran, zajada się falukorv, rybami i dżemem. Każdy posiłek kończy dwoma kawałkami chrupkiego pieczywa vasa z chudą margaryną i twierdzi, że to jego recepta na zdrowie. Szwedzi jedzą oczywiście także to, co ludzie na całym świecie. Stopa życiowa jest tu wysoka i wszystkie kulinarne nowinki ze świata znaleźć można w najdroższych sztokholmskich lokalach. Sami też świetnie robią pizzę, pieką dużo ciast domowych, a karczek na grilla przygotowują równie pikantnie, jak Węgrzy. (Cena hermetycznego opakowania 80 dag falukorv, 25 SEK. 1 kg panierowanego karczku do grillowania, w plastrach, 70-90 SEK)
Strona:  « poprzednia  1  [2]  3  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Szwecja (korona) 1 SEK =  46 groszy
[Źródło: aktualny kurs NBP]