podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Krew, słońce i piękne kobiety
reklama
Natalia Kłączyńska
zmień font:
Krew, słońce i piękne kobiety
artykuł czytany 11925 razy
Matka miała w stosunku do swej wyrodnej, acz kochanej córy ambitne plany. Wydała ją za męża z zacnego domu Habsburgów. Córa była zepsuta i lekkich obyczajów, ale dla męża nie był bez znaczenia jej oszałamiający posag (choć były to klejnoty Maura). W tym małżeństwie nigdy nie była szczęśliwa. Pozornie posłuszna mężowi i jego dostojnikom, stopniowo oddalała się od rzeczywistości. Nigdy nie przestała kochać Maura. Skrzętnie przechowywała wszystkie po nim pamiątki. Przeszłość stawała się coraz dalsza, a powracała tylko coraz rzadszymi echami... ale i tak one były najważniejsze.
Półmrok. Ana w czarnej prostej sukience, przepasana czarną chustą, stoi w bezruchu. Misternie upięte włosy, w nich czerwony kwiat. Gitara niepokojąco brzęczy, drażniący moje słowiańskie ucho dźwięk..." Santa Ana...", rozlegają się przerażająco mocne i smutne pierwsze dźwięki pieśni. Ana z półprzymkniętymi oczami, ściągniętymi brwiami, kreśli rękami prawie niewidoczne, jakby całą sobą nasłuchiwała brzmiącej gdzieś daleko muzyki. Nagle słyszy to echo, kilka gwałtownych ruchów rękami i echo znów się oddala.
Andaluzja wyjątkowo kocha błyskotki. Jej miasta upstrzone są ceramicznymi, niebieskimi, bordowymi i żółtymi, połyskującymi w słońcu ozdobami na fasadach i wieżach kościołów. Ceramiczne są też nazwy ulic i uliczne kapliczki, w których obrazy z Madonną lub cierpiącym Chrystusem namalowano w tęczowych kolorach na kafelkach. Domy są prowokująco śnieżnobiałe albo jarmarcznie kolorowe - jak te, które przeglądają się w Sewilli w wodach Gwadalkiwiru. Choć ziemia jest przerażająco wysuszona, w miastach spotkać można bajecznie pachnące, zielone ogrody. Wiosną Andaluzja pachnie kwiatem pomarańczy a latem - jaśminu: zapach ciężki, duszący, przesadzony. Jeden maleńki kwiatek jaśminu potrafi odurzyć, ale to nie wystarcza. Ona jest obsypana całymi ich girlandami rozsypującymi się po ścianach i zwieszającymi się z murów. W zaciszu domów, gdzie patia ozdobione są fajansową mozaiką i gęstym bluszczem, pływają w sadzawkach kwiaty róż. Cicho sączy się woda. Cisza nabrzmiewa erotycznym napięciem... i gorąco... lepkie, ciężkie gorąco stojące w miejscu, zatrzymujące czas. Gorąco, które jest próbą - nie masz już sił, ale ciągle chcesz więcej, chcesz zobaczyć jej kolejną twarz.
Kolejna twarz Andaluzji to przerażająca każdego, kto jej nie zna, żądza krwi. Chrystus w jej kościołach stoi zawsze ubiczowany albo z krzyżem, a krew leje się karminowymi strugami. Jego Matka jeśli nie jest królową, to jest Marią Dolores o teatralnie wykrzywionej w bólu twarzy. Nie ma radości Zmartwychwstania, nie ma ciepła Narodzin, nie ma łagodności Dobrego Pasterza. Śmierć - beznadziejna, czarna, bolesna śmierć to jej ulubiony temat. Tylko tak silne wrażenia są w stanie wytrącić ją z sennej depresji i tęsknoty za przeszłością.
"Oczyszcza" się też na corridzie. Jest głucha na oburzone głosy Matki Europy, bo ta nie rozumie co jest istotą corridy. Corrida to nie sport ani cyrk - to celebracja śmierci, sakralny obrzęd z tego samego ducha co obrzędy ludów prymitywnych. Nie chodzi ostatecznie o to, by byka zabić, ale o wytworzenie pewnego napięcia. Ruchy matadora do złudzenia przypominają ruchy tancerza flamenco. To część obrzędu, w którym bierze udział byk, matador i publiczność patrząca w przeraźliwej ciszy na matadora - ten napina się jak łuk, wznosi tanecznym, powolnym, ale pełnym ekspresji ruchem prawą rękę ku górze - rękę zakończoną krótkim mieczem, który zdaje się być jej częścią, zaś lewą ręką trzyma kusząco falującą, czerwoną muletę. Jeśli miecz trafi, spadając prosto z góry, w ten jeden jedyny punkt na grzbiecie byka i dojdzie do serca natychmiast powalając zwierzę na żółty piasek, będzie to obrzęd doskonały. Ale zdarzy się to rzadko. Matador woli umrzeć niż zadać cios z boku, a potem patrzeć na słaniającego się na nogach i desperacko walczącego byka. Gdy za którymś razem próba nie powiedzie się, a byk miota się już bez sił, cachetero kończy uderzeniem sztyletu jego cierpienia. Byk nie żyje, ale nie o to przecież chodzi. Publiczność nie wybacza tego matadorowi, i kiedy obrzęd się kończy schodzi z areny w gorzkiej ciszy.
Corrida to sacrum, nie tylko w sensie pradawnego obrzędu. Zwieńczeniem święta Wniebowzięcia Matki Boskiej jest w Sewilli uroczysta corrida. W Muzeum Corridy znajduje się, obok sal z uciętymi głowami byków i strojami co sławniejszych matadorów, kapliczka. Widać malowaną na kafelkach jaskrawą podobiznę Matki Boskiej i modlitwę zaczynającą się od słów: "Mario, patronko torreadorów..."
Ana jakby słyszała muzykę coraz wyraźniej. Dłonie falują jak rozkwitające nagle pąki kwiatów, ale jej taniec wcale nie jest słodki. Ruchy rąk stają się gwałtowne, jakby Ana walczyła z jakąś natrętną marą. Miękkie fałdy spódnicy niepokojąco falują przy każdym, coraz szybszym, ruchu Any. Przyzywa, odrzuca, wabi, odpycha.
Strona:  « poprzednia  1  [2]  3  4  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Hiszpania (euro) 1 EUR =  4,61 PLN
[Źródło: aktualny kurs NBP]