Majorka - z dala od hoteli i dyskotek
artykuł czytany
18366
razy
Zachodnie wybrzeże
Postanowiliśmy opuścić wietrzny wąwóz i udaliśmy się w inny region. Kilkanaście sektorów skalnych, bogactwo dróg o różnej trudności oraz ukryte wąwozy czynią z wyspy obszar o dużym potencjale wspinaczkowym, wykorzystanym zaledwie w niewielkim stopniu. Najwięcej tu dróg w wapieniu. Wapienne formacje powstały ze szkieletów organizmów żyjących w ciepłym morzu przed ponad 100 mln lat. W wyniku procesów wietrzenia, skały przybrały charakterystyczne formy krasowe.
Po wyspie najlepiej przemieszczać się samochodem, gdyż jest tu tylko jedna linia kolejowa, licząca niecałe 30 km długości. Przemierzają ją kilka razy dziennie zabytkowe tramwaje z drewnianymi wagonami. Linia łączy stolicę wyspy z malowniczym Soller. Jest to drugie co do wielkości miasto Majorki, położone w sercu gór, w Dolinie Pomarańczy.
Powędrowaliśmy pieszo, mijając kwitnąc drzewa migdałowe i przydrożne gospodarstwa, i późnym popołudniem dotarliśmy do położonej w dolinie górskiej miejscowości Valdemossa, znanej z tego, że zimą 1838/ 1839 r. przebywał tu Fryderyk Chopin ze swoją kochanką Georgie Sand. Pobyt na wyspie nie służył im - Hiszpania pogrążona była w wojnie domowej, żadne z nich nie znało hiszpańskiego, Chopin chorował na gruźlicę, a Georgie Sand wywoływała zgorszenie publiczne. Była kobietą wyzwoloną, ubierała się jak mężczyzna, paliła cygara i przeklinała, co w owym czasie było nie do przyjęcia. Szybko stała się obiektem ataków konserwatywnej ludności. Nie czuła się dobrze na wyspie, a deszczowa pora roku nastrajała ją pesymistycznie. Podupadły na zdrowiu kompozytor stworzył znany utwór "Deszczowe preludium".
Valdemossa położona jest w kotlinie górskiej w północno-zachodniej części wyspy. Miasteczko jest mieszaniną wiejskich domków i klasztornych budowli. Wszystkie domy są tu zdobione różnorodnymi, kolorowymi płytkami widniejącymi przy wejściu. Na ceramicznych kafelkach ukazane są sceny z życia św. Katarzyny, patronki miasta. Miasteczko ma także część portową, Port de Valdemossa, położoną kilkadziesiąt metrów niżej, u stóp klifu, w którym serpentynami poprowadzono drogę asfaltową.
Sektor był dobrze przygotowany, drogi były w większości obite i kilkuwyciągowe. Ze skał malował się port i zachodnia część Morza Śródziemnego. Gdzieś tam, daleko, powinna być Cieśnina Gibraltarska. Region ten miał zasadnicza wadę - większość dróg rozpoczynała się wprost z asfaltu, więc cały czas trzeba było się rozglądać i nasłuchiwać, czy nie nadjeżdża wypchany turystami autobus, którzy widząc wspinaczy od razu rzucali się z aparatami do okien. Szkoda, że obite były właśnie skały przy drodze, gdy setki metrów skalnego muru stały niewzruszone ciągnąć się w głąb wyspy. Wynieśliśmy się stamtąd dość szybko i pojechaliśmy stopem na północ, w stronę gór.
Sierra de Tramutana
Najwyższy łańcuch górski Majorki osiąga kulminację w Puig Major (1445 m n.p.m.). Już kolejny dzień wyspa była chłostana przez silne wiatry. Było pochmurno, nie mogliśmy złapać stopa, więc zdobywaliśmy kolejne poziomice o własnych siłach. Wzdłuż drogi stoki porośnięte były makią, która wkroczyła po wykarczowaniu przez człowieka lasów dębowych. Kończyła nam się woda. Suchy krajobraz przed zachodem słońca stał się ponury. Z mapy wynikało, że jest to najbardziej bezludny region na wyspie.
Nie mogliśmy znaleźć miejsca na nocleg, gdyż droga wycięta była w stromym zboczu opadającym do dna doliny. Po lewej - prawie pionowa ściana, przede mną wstęga asfaltu, po prawej przepaść. Chyba był środek nocy, gdy ujrzeliśmy nagle światełka. Szczekały psy. Przy drodze znajdowała się baza wojskowa. Minęliśmy kilkaset metrów drutu kolczastego planując, że jutro wejdziemy na Puig Major. Jednak kilka zakrętów dalej, musieliśmy zmienić zdanie, gdy nagle z mroku wyłonił się przed nami najwyższy szczyt wyspy. Z samej góry świeciły mocno reflektory wojskowe, jak dwoje oczu u wielkiego potwora, który przycupnął na chwilę, żeby się rozejrzeć po okolicy. Wiatr to wiał, to gwizdał. W przewodniku nie było żadnej wzmianki o tym, że na Puig Major jest baza wojskowa…
Przeczytaj podobne artykuły