podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Azja » Syberia
reklama
Paweł Bąk
zmień font:
Syberia
artykuł czytany 9754 razy
Mniej więcej w 1/3 drogi znajduje się pawilon, w którym można napić się wody z tutejszych gorących źródeł mineralnych. Za pawilonem ludzi jest już trochę mniej, chociaż cały czas zbyt dużo jak dla mnie. Ale nic to, skoro pojechało się do kurortu, trzeba to jakoś znosić. Same wodospady były całkiem sympatyczne, szczególnie, gdy ogląda się je z drugiej strony wąwozu, gdzie urządziliśmy sobie przerwę obiadową. Potem wróciliśmy do Arszanu, powłóczyliśmy się trochę po mieście, posiedzieliśmy nad rzeką a w końcu wróciliśmy do naszej kwatery. Na następny dzień planowaliśmy krótki trening przed pójściem w góry Chamar Daban, więc trzeba się było wyspać.

Poniedziałek, 11 sierpnia. Arszan - Sljudanka

Plan był prosty: wstajemy rano, wchodzimy na znajdujący się niedaleko Pik Ljubwi (ok. 2200 m. n.p.m.), schodzimy i po południu wracamy nad Bajkał. Częściowo nawet udało się nam to zrealizować. Wstawanie ranne nie będzie naszą dobrą stroną chyba do końca tego wyjazdu. Tym razem nie było jednak aż tak źle i już około 9:00 byliśmy gotowi do wyjścia. Drogą, którą zauważyliśmy wczoraj (tuż przed wodospadami od głównego szlaku odchodzi ścieżka w prawo) rozpoczęliśmy wyprawę na szczyt. Samo podejście nie należy do ekstremalnie trudnych, idzie się cały czas prosto do góry, czasami ślizgając się po mokrej ziemi parę metrów w dół.
Po około dwóch godzinach, ku naszemu zdziwieniu, znaleźliśmy się na szczycie. Zdziwienie spowodowane było tym, że przewodnik szacował tą trasę na 4h, my nie byliśmy ekspertami od wspinaczek a pomimo tego tak szybko dotarliśmy na samą górę. Tam odpoczęliśmy, podziwialiśmy widoki (a te zmieniały się dosyć szybko, mniej więcej co 10 minut widoczność spadała do zera, wszystko dookoła ogarniała mgła, która chwilę później ustępowała, ukazując nam skąpaną w słońcu dolinę).
Jakiś czas później zeszliśmy do Arszanu i rozpoczęliśmy poszukiwanie transportu powrotnego nad Bajkał. Gdy przypadkiem zerknąłem z dołu jeszcze raz na Pik Ljubwi, tajemnica naszego szybkiego podejścia została wyjaśniona. Mniej więcej w połowie drogi na szczyt znajdował się mały wierzchołek, który my we mgle wzięliśmy za koniec naszej wspinaczki... Nic to, następnym razem będzie lepiej.
W Arszanie złapaliśmy marszrutkę do Sljudanki (100RUB za osobę) i późnym popołudniem znaleźliśmy się z powrotem w muzeum Ziuganowa. Odebraliśmy nasze bagaże i zaczęliśmy planować nasze jutrzejsze, kilkudniowe wyjście w Chamar Daban. Chcieliśmy wejść na Pik Czerskiego, potem na Pik Czekanowskiego a następnie granią przejść w kierunku Bajkału dochodząc do miejscowości Utulik.

Wtorek, 12 sierpnia. Sljudanka – Stacja Meteorologiczna

Według planu mieliśmy wstać rano i szybkim tempem ruszyć w góry tak, aby jeszcze przed wieczorem dojść do stacji meteorologicznej, w której chcieliśmy przenocować. Niestety, poprzedniego dnia podczas kolacji zaczęliśmy wraz z poznanym w Sljudance Jarkiem z Gorzowa dyskutować o różnych rzeczach, które spotkały nas na Syberii. W efekcie rozmowy, wspomaganej tym i owym (zostało nam jeszcze trochę zapasów ze sklepu wolnocłowego na Okęciu), obudziliśmy się następnego dnia około południa... W miarę szybko doszliśmy do siebie, spakowaliśmy rzeczy i koło 14:00 wyszliśmy w góry. Nocleg w stacji meteorologicznej został skreślony z naszych planów, pomimo wrodzonego lenistwa nastawiliśmy się raczej na spędzenie nocy w namiocie.
Przez większą część szlaku na Pik Czerskiego idzie się utwardzoną drogą, którą od biedy jeździć mogą nawet samochody terenowe. Wędrówka nie nastręczałaby nam żadnych trudności, gdyby nie to, że co jakiś czas droga dochodziła do rzeki, urywała się, a jej kontynuację zobaczyć można było po drugiej stronie. Oczywiście żadnego mostu nie było, nie pozostawało nam więc nic innego, jak zdjąć buty, podwinąć spodnie i przejść na drugi brzeg. Z początku było to zabawne, po kilku takich przeprawach zrezygnowaliśmy nawet z podwijania spodni, a potem nawet ze zdejmowania obuwia. Kiedy jednak na przestrzeni 300m droga zmusiła nas do przejścia na drugi brzeg, a chwilę potem do powrotu na brzeg pierwszy, stwierdziliśmy, że musi być jakiś skrót, pozwalający iść cały czas jedną stroną rzeki. Rosjanie na pewno nie są tacy głupi jak my i nie moczą się co chwilę w wodzie.
Strona:  « poprzednia  1  2  [3]  4  5  6  7  8  9  10  11  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Mała Antarktyda o tysiącu nazwach
»  Bliżej niż myślisz... Kaukaz - najwyższe góry Europy
»  Moskwa
»  Samochodem po bezdrożach Rosji
»  TIR-em do domu, cz. I
»  TIR-em do domu, cz. II
»  Kuryle - Jak daleko na koniec świata
»  Sankt Petersburg
»  Rosja - Mongolia
»  Ural Polarny
»  Elbrus 2004 - studencka wyprawa turystyczno-naukowa
»  Gdzie Słońce nie zachodzi...
»  Za górami, za lasami...
»  Kaukaz oczami wspinacza
»  Oczami "turistów-alpinistów"
»  Koleją Transsyberyjską na wschód
»  Lądem z Rzeszowa do Bangkoku
»  Cinquecento do Kazachstanu przez Ukrainę i Rosję 2004
»  Chibiny - przez kopalnię na szczyt
»  Bal w Carskim Siole - współczesna rekonstrucja i słów kilka o Bursztynowej Komnacie
»  Pociągiem z Polski do Chin przez Rosję i Mongolię
»  Z wizytą u tuwińskiej szamanki
»  Wyprawa do Korei Południowej
»  Expedycja III Sey Kraków-Pekin
»  Rosja Polarna 2008
»  Rosja – Daleki Wschód i Kamczatka
»  Wyprawa Silk Road'2009
»  Ekspedycja Elbrus 2010
»  W dzikie serce Azji - AŁTAJ 2010
fotoreportażfotoreportaż
» Expedycja Morze Czarne 2004 - Tomasz Kempa
wyróżniona galeria
górapowrót
kursy walutkursy walut
Rosja (rubel) 1 RUB =  5 groszy
[Źródło: aktualny kurs NBP]