podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Azja » Insza allah
reklama
Joanna i Artur Morawcowie
zmień font:
Insza allah
artykuł czytany 8615 razy
W Teheranie poznaliśmy bliźniaków, którzy pomagali nam przedłużyć wizy i opiekowali się nami. Razem z jednym z braci zwiedziliśmy olśniewający przepychem Pałac Saadabad - letnią rezydencję Szacha. Podziwialiśmy kolekcję dywanów, obrazów, porcelany, broni, Rolls-Royceów. Udało nam się zobaczyć i to bez specjalnych pozwoleń- Muzeum Biżuterii w Bank Melli ze słynnym 182 karatowym brylantem Darya-e Nour?.
Zwiedzaliśmy Teheran poruszając się autobusem. Był to szybki i tani środek transportu. Miejskie autobusy irańskie są podzielone na dwie części. Przednia część jest wydzielona tylko dla mężczyzn. W drugiej, mniejszej, mogą jeździć kobiety. Kobieta nie ma prawa wsiąść do części autobusu przeznaczonej dla mężczyzn. Ja przeżyłam chwilę grozy, gdy koledzy wsiedli wraz z ?Przewodnikiem?( tak nazywaliśmy jednego z braci, który nas oprowadzał po mieście) do pierwszej części, a mnie kierowca nie otworzył drzwi. Gdy pobiegłam do przednich drzwi to oburzeni mężczyźni wskazywali mi tylne wejścia. A kierowca nie otwierał! Bałam się, że mogę zostać na przystanku w środku Teheranu bez grosza przy duszy. Jednak po interwencji ?Przewodnika? kierowca otworzył drzwi. Weszłam do środka. Wszystkie kobiety siedzące z tyłu autobusu zlały mi się w jedną czarną masę. Ani jedna nie była ubrana inaczej niż w czarną chustę. Najgorzej podróżowało się ok. godziny 17.00, gdyż kobiety nie pachniały zbyt świeżo. Trudno się dziwić. Miały przecież na sobie ubranie odpowiednie na temperaturę: - 20C a nie +50C!
Siedząc sama z tyłu autobusu próbowałam porozmawiać z pasażerkami. Niestety nie było to łatwe, gdyż najczęściej nie znały one żadnego języka oprócz perskiego. Jednak udało mi się zdobyć kilka wiadomości dotyczących kobiet żyjących w tym kraju. Większość kobiet, z którymi rozmawiałam było zadowolonych z trybu życia jakie prowadziły. Twierdziły, że ?Koran? określił role kobiety i mężczyzny w życiu. Muzułmanka ma prawo pracować i kształcić się, ale pod warunkiem, że nie zaniedba jej podstawowego obowiązku jakim jest praca w domu dla dobra męża i dzieci. Wg nich dzieci potrzebują nie tylko mleka i odzieży, ale także - i to przede wszystkim - miłości matczynej. Dla kobiet Zachodu jest ujmą bycie gospodynią domową a dla muzułmanek to najważniejsza rola jaką wypełnia człowiek. Wytłumaczyły mi, że każda kobieta wyznająca islam powinna zasłaniać twarz kwefem, gdyż jest to zgodne z tradycją. Kwef zabezpiecza jej umysł przed popadnięciem w grzech. Ponadto kwef ostrzega kobietę przed obnażaniem jej uroków i powabu fizycznego przed oczyma obcych mężczyzn. Jedna z moich rozmówczyń powiedziała, że właśnie dlatego kobiety z Europy należy nazwać kobietami - przedmiotami. Zapytałam dlaczego kobiety nie mogą modlić się w meczecie w miejscu, w którym modlą się mężczyźni? Odpowiedziały mi, że wynika to z regulaminu dyscypliny modlitewnej, a nie z klasyfikacji stopnia ważności modlących się. Jeśli modliliby się w tych samych rzędach mężczyźni z kobietami umysły mogłyby zajmować się grzesznymi myślami nie związanymi z modlitwą. Tak więc cel modlitwy zostałby utracony. Niestety nie uzyskałam odpowiedzi na wszystkie pytania, które mnie nurtowały.
* * *
W Iranie wymiana pieniędzy w banku jest nieopłacalna. Trzeba dokonywać takiej transakcji na czarnym rynku, gdzie kurs jest lepszy o 30 %. Więc nasz ?Przewodnik? zaprowadził nas na bazar i powiedział, że musimy się pokręcić koło wskazanych mężczyzn, wtedy oni zaproponują nam wymianę dolarów. On natomiast nie chciał w tym uczestniczyć, bo sobie przypomniał, że musi zadzwonić. Kiedy już mieliśmy finalizować transakcję partnerzy irańscy krzyknęli ?Policja?. Koło nas zrobiło się pusto, a my zostaliśmy z plikiem banknotów w reklamówce, ponieważ za ok.100 dolarowy banknot otrzymywało się całą reklamówkę pieniędzy. Po chwili okazało się, że był to mylny alarm. Jednak przenieśliśmy się, aby przeliczyć pieniądze do pobliskiego meczetu. My liczyliśmy a nasi handlowi partnerzy udawali , że się modlą. Gdy wróciliśmy na bazar nasz przewodnik dalej stał w budce telefonicznej i nas obserwował. Podchodząc bliżej zobaczyliśmy, że nawet nie trzyma słuchawki. Na pytania naszego australijskiego przyjaciela ?dlaczego to robi i czy kogoś się boi? nie odpowiedział nic, jedynie ponaglił nas abyśmy szli szybciej.
* * *
Z przedłużeniem wizy irańskiej mieliśmy wiele kłopotów. Do emigration office musieliśmy jeździć codziennie. Urzędnicy niechętnie przedłużali wizy i wydawali decyzję odmowne, gdy tylko coś im się nie spodobało W naszym przypadku byli zdziwieni, że ktoś z Lechistanu chce przedłużyć wizę. ?Przewodnik? tak nam pomógł, że jeden dzień byliśmy nielegalnie w Kraju Rewolucji Islamskiej. A kary za łamanie prawa są tutaj bardzo surowe! Opisane sytuacje były śmieszne i niewyobrażalne dla człowieka żyjącego w demokratycznym kraju. Jednak nas najbardziej bawią teraz, gdy już jesteśmy w Polsce. Teraz często śmiejemy się z zachowania Irańczyków, ale były momenty gdy wątpiliśmy w ich dobroć i marzyliśmy o wyjeździe do Turcji.
Mając nareszcie w ręce paszport z przedłużoną wizą ruszyliśmy zwiedzać Iran. Niestety, już pierwszą przeszkodę napotkaliśmy w Teheranie. Okazało się, że nie ma w tym dniu autobusu do Szirazu. Żadna z agencji przewozowych nie mogła nam pomóc. Biegając z jednego okienka dworcowego do drugiego spotkaliśmy mężczyznę , który usiłował kupić bilet też w tamtym kierunku. Po krótkiej rozmowie zdecydowaliśmy się wynająć taksówkę i ruszyć na południe Iranu. Wytargowaliśmy cenę 6$ od osoby za ok. 400 km - należy w tym miejscu zaznaczyć, że ma to miejsce na ziemi bogatej w złoża ropy, a więc taniego paliwa. Mężczyzna, z którym jechaliśmy mówił bardzo dobrze po angielsku - co w Iranie należy do rzadkości. Okazało się, ze mieszkał kilka lat w USA. Było to dla nas dużym zaskoczeniem, że Irańczyk powrócił do kraju i to z Ameryki. Przecież wiedzieliśmy jakie stosunki łączą USA i Iran po spaleniu ambasady USA w Teheranie podczas Rewolucji Islamskiej. Dowiedzieliśmy się, że powrócił do kraju, aby zająć się rodzinnymi fabrykami: dywanów perskich i szkła. Wykładał także ekonomię w szkole biznesu. Jadąc zobaczyliśmy najpierw iluminację, a potem wyłoniła się przed nami wielka złota kopuła, a cała budowla przypominała kształtem meczet. Profesor udzielił nam informacji, że budowla która nas tak zachwyciła swoim bogactwem i rozmiarami to Grobowiec Chomeiniego. Kopuła grobowca była pokryta 24 karatowym złotem. Profesor kazał zatrzymać się taksówkarzowi, a my poszliśmy zwiedzać. Były tam dwa wejścia jedno dla mężczyzn a drugie dla kobiet. Koledzy weszli szybko, natomiast mnie jako innowierczyni nie chcieli wpuścić do środka. Dopiero po interwencji Profesora udało mi się zobaczyć wnętrze ze stojącym po środku grobowcem Chomeiniego. Muzułmanie przyjeżdżali tu aby modlić się, ale i odpocząć. Wokół grobu na dywanach leżały całe wielopokoleniowe rodziny. Dzieci biegały koło kolumn. Zaskoczył nas ten widok.
Idąc dalej cały czas zastanawialiśmy się dlaczego taka budowla w ogóle powstała. Czy jest to miejsce kultu Wielkiego Przywódcy Iranu - Chomeiniego, czy tylko miejsce gdzie irańska rodzina przychodzi aby odpocząć? Kiedy prawo rewolucji islamskiej przestanie obowiązywać i ludzie będą mogli powiedzieć co im naprawdę odpowiada a co przeszkadza. Co kochają, a co tylko muszą uwielbiać?
Strona:  « poprzednia  1  2  [3]  4  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]