Bawaria - baśniowa kraina
artykuł czytany
2512
razy
Naszą przygodę rozpoczynamy w Nymphenburgu- rezydencji Wittelsbachów, to tu przyszedł na świat Ludwik II zw.Bawarskim /25.08.1845- 13.06.1886/, postać fascynująca, tajemnicza, wręcz magiczna. Spacerujemy po pięknym parku, podziwiamy wnętrza pałacowe, kupujemy albumy o zamkach Ludwika i snujemy wizje spotkania z przereklamowanymi bajecznymi budowlami.
Przed nami Monachium- stolica Bawarii. Szybki wyjazd na Euromaszt, skąd podziwiamy panoramę, Miasteczko Olimpijskie, etc. Zwiedzamy Stare Miasto, kościół NMP; fotografujemy sarkofag, w którym miał spocząć król bawarski, ale niestety, jego śmierć jak i miejsce pochówku owiane są mgłą tajemnicy... Wstępujemy oczywiście do słynnej monachijskiej piwiarni Hofbrauhaus, która pęka w szwach, chociaż to nie Oktoberfest. Sącząc aromatyczny trunek, toczymy burzliwą dysputę na temat życia i śmierci, miłości oraz szaleństw króla Ludwika.
Spór pozostaje nierozstrzygnięty, gdyż kolejna atrakcja przykuwa naszą uwagę, a mianowicie usiłujemy zająć dogodne miejsce vis a vis Ratusza, jako że o godz.17.00 będziemy świadkami kolejnej prezentacji kurantów. I oto daje się słyszeć gong, wszystkie głowy zadarte w górę, kamery i aparaty w pogotowiu, a naszym oczom ukazuje się barwny korowód ruchomych postaci. Różnojęzyczny tłum, wyczekujący od dłuższego czasu, wydaje okrzyki zachwytu, gdy kolejne figury wykonują swój taniec przy wtórze różnorodnych instrumentów.
Wyruszamy w Alpy Bawarskie, naszym oczom ukazują się przepiękne widoki, podziwiamy soczystą zieloną trawę, a na jej tle potężne pasma górskie i bajeczne domy- białe, z niewielkimi oknami, w których firanki to prawdziwe dzieła sztuki; budynki udekorowane pnącymi kwiatami, niektóre ozdobione malowidłami. Wszędzie jest czysto, posesje i domy zadbane, zgodnie z bawarskimi trendami. Warto odwiedzić miejscowość z charakterystycznymi bogato malowanymi domami - Mittenwald, którą Goethe nazwał "żywą książką z obrazkami". Tak więc, znaleźliśmy się w magicznej krainie...
Oto, naszym oczom ukazuje się na tle krajobrazu alpejskiego malowniczy zamek, ozdobiony girlandami balkonów i mnóstwem wieżyczek - to Neuschwanstein. Ale o nim opowiem później, bo teraz zwiedzamy Hohenschwangau- neogotycką żółtą fortecę- miejsce, gdzie spędził dzieciństwo Ludwik II. W zamkach nie wolno fotografować, zwiedzając, korzystamy z polskojęzycznych instrukcji medialnych /po raz pierwszy w Europie spotkałam się z szacunkiem dla polskiej mowy/, podziwiamy przepiękne dekoracje, tkaniny, meble, bibeloty. W sumie pomieszczeń nie jest zbyt wiele, natomiast nagromadzono w nich nieproporcjonalnie dużo przedmiotów, co wywołuje wrażenie przepychu, a nawet niesmak. Suniemy po posadzkach, oko ma problemy z akomodacją, głowa ledwie zdąży wykonać manewr wg instrukcji lektora. Od czasu do czasu obserwujemy panoramy z otwartych okien. Sytuacja powtarza się w kolejnych zamkach. Nie wspomnę o tłumach odwiedzających te magiczne miejsca.
Neuschwanstein, oglądany z żółtej twierdzy, wydaje się być niepozorną bryłą. Ostatnie fotki i ruszamy pod stromą górę, na spotkanie z dziełem "łabędziego króla". Trasa przypomina tę do Morskiego Oka, a więc bryczki, tłumy z... i w górę, dodatkowa atrakcja to możliwość obserwowania obydwu budowli. Nareszcie docieramy do bajkowego zamku... Kotłujący się tłum obsługuje swoje sprzęty optyczne, trudno wykonać fotkę, łatwo zgubić znajomych! Zamek jest niezwykły!!! Ludwik zainspirowany Lohengrinem- rycerzem łabędzia, legendami starogermańskimi tworzył swój fantastyczny gmach, wezwał tu Wagnera, aby wystawiał na scenie motywy germańskie. Zamek nie został ukończony, a sam król ponoć spędził tu tylko jedną noc, gdyż odsunięto go od władzy i wkrótce utonął w jeziorze Stanberg. Oczywiście okoliczności śmierci króla i jego lekarza nadal pozostają zagadką. Docieramy do wąwozu Pollat, gdzie ze stalowego mostu Marienbrucke - łączącego oba brzegi przepaści rozpościera się cudowny widok na baśniowy gmach.
Kolejny dzień... Nowe wrażenia... Udajemy się do Linderhof, zwiedzamy pałac, spacerujemy po ogrodach, podziwiamy kaskadowe fontanny Neptuna, sztuczny gejzer tryskający co 30 minut. Tu znajduje się świątynia Wenus, pawilon mauretański, dom marokański oraz słynny pawi tron. Zadziwiająca jest grota Venusberg - sztuczna jaskinia nad jeziorem, ze stalaktytami i stalagmitami. Na jeziorze unosi się łódź w kształcie łabędzia. Pałac wraz z otaczającym go ogrodem prezentuje się wspaniale, ale jest mniejszy od pozostałych zamków. Ponoć władca mieszkał w nim przez dłuższy czas. Zatracił granice między dniem a nocą, pływał łodzią w sztucznej grocie i...jadał pawie; mówi się, że podejmował przy stole ducha Ludwika XIV.
Przeczytaj podobne artykuły