W Alpeczki
artykuł czytany
2778
razy
Wielu geografów i ich pobratymców oburzy się na tę nazwę, ale jak można inaczej określić rejon znajdujący się ok. 40 km od Wiednia? Są to Alpy, a jakże, z całego swego jestestwa, z nazwy i roślinności... tylko jakieś takie niewysokie, malutkie... po prostu takie Alpeczki. Hohe Wand, bo o niej piszę, to przeurocze, prześliczne miejsce dla zapaleńców wspinania, "feraciarstwa", spacerów bez programu czy paralotniarstwa.
Hohe Wand to najbliższe Polski miejsce występowania dróg ubezpieczonych liną, potocznie nazwanych (via) ferratami. Długość ferrat oraz ich trudność jest utrzymana w konwencji tego miejsca tzn. małe góry- małe ferraty. Jest wśród nich jedna o oznaczeniu E (czyli najtrudniejsza z trudnych) choć jej długość jednak nie przekracza 40 m.
Ale po kolei...
Dojazd: Z Wiednia dojeżdża się autostradą A2 w kierunku na Graz, albo bez winietki "autostradowej" drogą krajową nr 17 do Wiener Neustadt. Z centrum miejscowości należy podążać za drogą na Wöllersdorf lub na "Hohe Wand Nature Park". Droga przejeżdża przez pasmo niewysokich wzgórz i prowadzi dalej do miejscowości Stollhof lub Maiersdorf. To tu!
Na miejscu: Z Maiersdorf można wyjechać na górę Hohe Wand, gdzie znajduje się szkoła paralotniarstwa i wiele miejsc noclegowych o cenach europejskich. Jedyna droga na Hohe Wand malowniczo pomyka po zboczu, zwinnie omijając skały i przepaści. Uwaga! Droga jest płatna w weekendy, choć praktycznie po 17 godz. można tam wjechać za darmo. Opłata za samochód osobowy wynosi ok. 2€.
Zaczynanie jednak wspinaczki od zjazdu nie musi być najlepszym pomysłem, zwłaszcza, że z góry trudno ustalić początek drogi, dlatego sugerujemy pozostanie na Sundhure Parkplatz- jedynym parkingu u stóp Hohe Wand. Na parkingu stoi duża tablica, która umożliwia pobieżne rozeznanie się w terenie i poznanie rozmieszczenia najważniejszych dróg i ferrat w okolicy. Dodam też, że istnieje kilka przewodników, w których zawarta jest podstawowa wiedza górska odnośnie tego rejonu [patrz przypisy], a najnowsze dane można znaleźć na stronie
www.bergsteiger.at. Wszystkie wyżej wymienione pozycje są napisane w języku niemieckim.
Kilka ferrat jest prostych- typu A/B, dlatego można ich swobodnie użyć jako zejścia ze ściany. Z bardziej interesujących dróg żelaznych wymienię Vollerin, a właściwie jej górną część, która jest najtrudniejsza (D/E) na całej Hohe Wand. Warte grzechu są też nowa- HTL Steig C/D o długości ok. 300 m, Wildenauersteig C/D oraz krótka Wahringer- Steig B/C. Polecam także Frauenluckensteig (B), która jako zejście całkowicie dobrze się spisuje (proszę popatrzeć na zdjęcie). Te ferraty oferują wiele pozytywnych przeżyć! Trzeba jednak od razu powiedzieć, że austriacki styl ubezpieczania ferrat jest nieprzewidywalny. Owa "nieprzewidywalność" to brak liny stalowej na pewnym odcinku drogi żelaznej, własna lina asekuracyjna może więc być przydatna.
Jeśli chodzi o wspinanie na Hohe Wand jest duży wybór dróg począwszy od 2 skończywszy na 7 w skali trudności UIAA. Skała jest wapienna, bardzo miła w dotyku, drogi zazwyczaj obite, podpisane, a nawet, ku naszemu przeogromnemu zdziwieniu, oznaczone farbą (nie tylko kropami, ale nawet linią przerywaną!). Myślę, że Austriacy boją się o swoich wspinaczy, żeby się nie zgubili w ścianie... bo przecież jak inaczej można to wytłumaczyć?
Przeczytaj podobne artykuły