podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Kretynga
reklama
Krzysztof Wysocki
zmień font:
Kretynga
artykuł czytany 3534 razy
Jest przykładem wielkopańskiego miasteczka w którym czas się zatrzymał. Potężny pałac z ogromnym parkiem, dobrze zachowane zabudowania architektury przemysłowej minionych czasów, kościół ciekawy o kultowym znaczeniu zaskakują przybyszów. Wszystko to w połączeniu z ludźmi zamieszkujących to miasteczko tworzy niepowtarzalny klimat.
Zaledwie 15 minut jazdy busem asfaltową spokojną drogą. Tyle bowiem dzieli Połągę od Kretyngi Na rogatkach już wyczuwa się wielkopański charakter miasta. Rzeczywiście, proste, szerokie aleje przy których rosną potężne drzewa, szerokie chodniki, dużo krzewów, zadbane domostwa świadczą o tym, że mieszkają tu ludzie mający elementarne poczucie kanonów estetyki i szeroko pojętego piękna. Czasy sowietyzacji Litwy nie tylko nie hołdowały takim postawom, a wręcz przeciwnie: zwalczały zasady piękna wszczepiając bylejakość i brzydotę. Jedynie domniemywać należy iż to są zasady minionych czasów gdzie wartość człowieka mierzona była jego rzeczywistymi zdolnościami a edukacja kierowała się innymi trwałymi wartościami, które jak widać przetrwały. Nie ważne przy tym jest czy są to wartości młodej, pierwszej wolnej Litwy, czy też wartości ekspansywnego, prężnego żywiołu polskiego. Są to przede wszystkim wartości uniwersalne. Wielkopański charakter Kretyngi widać w jej urbanistycznym rozplanowaniu zawierającym nie tylko wygodę dworu, kleru i mieszkańców, ale pewną wyższą filozofię życia mającą swój początek od narodzin poprzez działalność na różnych polach życia społecznego, a skończywszy na śmierci. Próbujemy więc naszą peregrynację po Kretyndze poprowadzić tą drogą.
Zostajemy zaproszeni na obiad do przeciętnej litewskiej wielopokoleniowej rodziny, zasiedziałej od wieków w Kretyndze. Udajemy się tam pieszo i w pewnym momencie naszym oczom ukazuje się drewniany domek, mówiąc z wileńska załamka. Elewacje niebieskie, zielone framugi okien, detale architektoniczne misternie rzeźbione. Wszystko zadbane, czysto porządnie. Poprzez maleńki, niebywale kolorowy ogórek tonący w dywanach kwiatów i zielonych bluszczów wchodzimy na ganeczek z klimatów Pana Tadeusza. Gospodarze bardzo mili zapraszają do środka. Stół litewski bogaty w potrawy regionalne z akcentami polskimi w postaci bigosu i zupy myśliwskiej, krupniku i starki. Spokojne rozmowy, rzekłbym pogawędki o czasach współczesnych jak i minionych. Starsi wspominają ciepło grafa. Tyszkiewicza i jego pałac. Graf Tyszkiewicz mówiąc współczesnym językiem był ich pracodawcą. Tak jak ongiś życie tej rodziny koncentruje się wokół domu. Starsi zajmują się domem, ogródkiem, kawałkiem pola. Pracy dużo, siły już nie te a wszystko trzeba rzetelnie zrobić mówi senior rodu. Młodzi natomiast pracują w pobliskich zakładach. Miły, spokojny litewski dom, zgodna rodzina.
Podążając minionym śladem seniora Witaltasa idziemy w kierunku kompleksu zabudowań dworskich i pałacu Chodkiewiczów, którzy byli pierwszymi właścicielami Kretyngi.W skutek burzliwych dziejów historycznych i w wyniku zakupów i sprzedaży Kretynga na przestrzeni minionych wieków należała do możnych rodów magnackich między innymi Sapiehów, Massalskich, Potockich z haniebnym wyjątkiem roku pańskiego 1806 kiedy to Potoccy sprzedali te dobra faworytowi carycy Katarzyny II księciu Płatonowi Zubowowi. Właśnie od Zubowych majątek ten nabył potężny magnat i wielki patriota, właściciel dóbr na Litwie i Żmudzi hr. Józef Tyszkiewicz.
Wędrujemy do młyna wodnego z XVIII w. przy ul. Birutes. Przyzwoicie zachowany przykład architektury przemysłowej lat minionych działa na wyobraźnię. Nietrudno jest otworzyć sobie poszczególne etapy procesu technologicznego kończącego się zawsze produktem finalnym w postaci mąki . Wielkie koło młyńskie zwane turbiną potężnymi łopatkami pruje wartko wodę pobierając życiodajną energię rzeki, która przetworzona w sposób racjonalny służy człowiekowi w jego elementarnych potrzebach. Czerwona bryła budowli, intensywna zieleń drzew i krzewów wraz z błękitną tonią wody momentami przechodzącą w ciemną i mętną to znów jasną i klarowną przy jednoczesnym akompaniamencie jej delikatnego szmeru, za moment przechodzącego w szum po to żeby w okolicach spiętrzenia przejść w groźny dla ucha pomruk, tworzą dynamiczną całość tworzenia. Tłem tego obrazu jest słońce, chmury różnych kształtów i odcieni płynące majestatycznie po niebie, śpiew ptaków w niepowtarzalnym ich pięknie, który zadowoliłby niejednego wybrednego muzyka. Pewnym jest, że przodkowie mojego znajomego Witalisa pracowali w podobnych pejzażach traktując swe obowiązki nader poważnie w stosunku do pracodawcy, własnej rodziny i ówczesnego społeczeństwa. Właśnie ten epizod Kretyngi pozostanie we mnie na zawsze.
Po całodziennym dniu pełnym wrażeń zapadamy w mocny, zdrowy sen pełni nadziei, że jutro znów spotka nas coś ciekawego, nieoczekiwanego i na pewno pozytywnego.
Jest niedziela, miasto pachnie świętem, zwalnia tempo życia, wchodzi w inny rytm powolny i spokojny. Całe rodziny ubrane co prawda skromnie ale nienagannie już od samego rana udają się do kościoła, bowiem msza to rzecz podstawowa i niezbędna dla ducha tak jak pożywienie dla ciała. Powoli i my udajemy się w tym kierunku oglądając po drodze co ciekawsze elementy zabudowy, przyglądając się ludziom. Nastrój robi się poważny, jakby trochę melancholijny. Wreszcie ukazuje się nam dumnie stojąca perła Kretyngi, kościół p. w. Zwiastowania NMP wraz z zabudowaniami klasztornymi bernardynów. Pastelowe elewacje świątyni mimowolnie przyciągają wzrok. Lekka sylwetka świątyni z występującą z fasady bardzo wysoką czworoboczną, pięciokondygnacyjną wieżą zwieńczoną spiczastym dachem budzi zaskoczenie przechodzące po chwili w zdumienie. Spodziewaliśmy się przecież czegoś innego. Byliśmy pewni spotkania z bryłą kościoła ciężką, aczkolwiek dostojną i poważną. Przecież świątynia ta stanowi wotum Jana Karola Chodkiewicza, hetmana wielkiego litewskiego za zwycięstwo w bitwie pod Kircholmem. Wystrój zewnętrzny skromny, stonowany. Przeciwieństwem tego jest wnętrze bazyliki o charakterze manierystycznym bardzo cenne i godne Kircholmu. Krzyżowe sklepienia świątyni wraz z renesansowym żebrowaniem oraz siedem ołtarzy z XVII w., drewnianych polichromowanych, w tym ołtarz główny z wczesnobarokowymi rzeźbami królów polskich są oryginalnym dziełem obok którego nie sposób przejść obojętnie. Całości dopełniają manierystyczne drzwi ozdobione portretowymi herbami rodziny Chodkiewiczów, bogata ambona, liczne obrazy w kutych metalowych ramkach. W krypcie warte obejrzenia są sarkofagi rodu Chodkiewiczów.
Msza, ławy pełne wiernych. Twarze skupione, pełne powagi. Żarliwe uczestnictwo w liturgii. Każdy z uczestników na swój sposób przeżywa spotkanie z bogiem. Dynamika mszy sięga zenitu, atmosfera gęstnieje oblicza ludzi pełne mistycyzmu jak u Sawonaroli, gdzieś unoszą się duchy Chodkiewiczów i bezimiennych bohaterów Kircholmu .Liturgia dobiega końca, klimat staje się lżejszy, lecz nie frywolny. Ludzie wychodzą powoli, radośni i uśmiechnięci. Jedyna nasuwająca się prosta refleksja sprowadza się do stwierdzenia, że katolicyzm litewski jest diametralnie różny od ludowego polskiego i zachodniego. Czy lepszy?
Strona:  [1]  2  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Litwa (lit)  LTL =  NaN PLN
[Źródło: aktualny kurs NBP]