Jostedalsbreen – największy lodowiec stałego lądu Europy
Geozeta nr 5
artykuł czytany
26915
razy
Po zakończonej wędrówce po Jotunheimen (Geozeta #4), przeniosłem się do doliny Jostedalen. Czekało mnie tam spotkanie z lodowymi jęzorami.
Lodowiec Jostedalsbreen spoczywa na wielkim fieldzie – płaskowyżu, w południowo-zachodniej Norwegii. Zajmuje powierzchnię ok. 600 km2. W doliny schodzi licznymi, krótkimi jęzorami.
Co ciekawe, Jostedalsbreen nie jest pamiątką epoki lodowej. Naukowcy stwierdzili, że między osiem, a pięć tysięcy lat temu lodowiec całkowicie stopniał, a dopiero później na nowo się utworzył, osiągając swe maksimum – największą grubość na fieldzie i największą długość jęzorów – w czasie małej epoki lodowej (ok. 1750 r.). Wtedy to nasuwające się lodowe czoła zniszczyły położone w dolinach wioski.
Czy Norwegii grożą podobne katastrofy?
Obecnie, mimo ocieplenia się klimatu planety, jęzory Jostedalsbreen posuwają się naprzód! W ciągu zimy 97/98 czoło Nigardsbreen przesunęło się o ok. 35 m! W najbliższych latach lodowa transgresja osiągnie prawdopodobnie prędkość 100 metrów na rok! Dlaczego tak się dzieje? Jak to można przewidzieć? Otóż transgresje lodowców są związane nie tyle z ochłodzeniami, co z opadami śniegu w minionych latach. Zwiększona masa lodu na obszarze gromadzenia się śniegu powoduje silniejsze wyciskanie lodowych języków, wskutek czego ich czoła posuwają się naprzód. Obserwacje sumy opadu, letniego ubytku śniegu, prędkości przesuwania się lodu, umożliwiają glacjologom przewidzieć takie zachowania lodowca. Norwegii na razie nie grozi epoka lodowa mimo, że większość lodowców tego kraju posuwa się naprzód. Lodowa transgresja potrwa zaledwie 10 lat. Na prawdziwą epokę lodową potrzeba ok. miliona!
Park Narodowy Jostedalsbreen
Został utworzony w 1991 r. Zajmuje powierzchnię 1230 km2. Oprócz samego lodowca chroni przyrodę jego przepięknych dolin. Podobnie jak w Jotunheimen można tu wszędzie biwakować i wędrować również poza znakowanymi szlakami turystycznymi. Pamiętać jednak należy, że poruszanie się po lodowcu bez niezbędnego sprzętu i doświadczenia jest bardzo niebezpieczne. Dlatego warto zdecydować się na jedną z licznie oferowanych tu wycieczek z przewodnikiem.
Miałem w planach zwiedzenie kilku dolin lodowca. Wymagało by to jednak częstego poruszania się autostopem. Nienajlepsze doświadczenia z tym środkiem lokomocji skłoniły mnie do zmiany planów. Postanowiłem dotrzeć w głąb tylko jednej, największej doliny – Jostedalen i tam odwiedzić kilka lodowych jęzorów.
Podróż z Jotunheimen do Jostedalen zajęła mi cały dzień. Pokonałem bodaj najpiękniejszą trasę w moim życiu. Najpierw (oczywiście po dwóch godzinach „machania”) wjechałem malowniczą drogą na przełęcz, na wysokość 1440 m n.p.m. Potem niesamowicie krętym zjazdem dotarłem do Lustrafjorden – najdalszego zakątka najdłuższego fiordu Norwegii – Sogne. Położona tam malownicza, nadmorska miejscowość – oddalona jest o ok. 220 km od otwartego morza! W końcu uroczą, bardzo wąska, kręta droga wzdłuż fiordu dotarłem do potężnej doliny Jostedalen. Z doliną tą wiąże się legenda. Sięga ona do średniowiecza. W czasie epidemii czarnej ospy, która zdziesiątkowała ludność ówczesnej Europy, zmarły wszystkie, z wyjątkiem jednej norweskie kobiety. Ta jedyna ocalała schroniła się przed zarazą właśnie w Jostedalen. Stała się ona matką wszystkich Norwegów.
Spacer po lodowcu
Swoje spotkanie z lodowcem Jostedalsbreen rozpocząłem od jęzora Nigardsbreen. Wykupiłem czterogodzinną wycieczkę. Dostaliśmy raki i czekany. Całą grupę – 15 osób powiązano liną. Wyruszyliśmy. Lodowiec miał niezwykłą – niebieską barwę. Spacerowaliśmy po labiryncie lodowych szczelin, przechodziliśmy mroźnymi tunelami, słuchaliśmy ryku płynącej wewnątrz cielska wody. Wrażenia niesamowite i niezapomniane. Nawet najwięksi sceptycy uwierzyliby, że lodowiec to żywy, poruszający się twór!
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż