Tikal - kolebka Majów
artykuł czytany
14917
razy
Moja fascynacja kulturami prekolumbijskimi trwa od wielu lat. Udało mi się zwiedzić jedno z bardziej tajemniczych miejsc na świecie - peruwiańskie Machu Picchu, dotarłam także z grupą przyjaciół do Gwatemali, gdzie ponad wierzchołkami drzew wilgotnej dżungli wystają kamienne świątynie i pałace Majów - Tikal.
Kultura Majów, do dziś stanowiąca nie do końca rozwiązaną zagadkę to pasja wielu ludzi. Nic dziwnego ten lud indiański stworzył wspaniałą cywilizację i pozostawił arcydzieła rzeźby i architektury. Kapłani Majów byli mędrcami i uczonymi. Mieli zdumiewające osiągnięcia w różnych dziedzinach wiedzy, szczególnie w zakresie astronomii, matematyki i medycyny. Śledzili ruchy ciał niebieskich i opracowali kalendarz tak dokładny, że prawie nie różni się on od kalendarza używanego współcześnie.
Aby dotrzeć do największego ocalałego miasta Majów - Tikal w Gwatemali, trzeba najpierw dostać się do Flores - osady, w której przed wiekami istniała twierdza Majów zburzona przez Hiszpanów dopiero pod koniec XVII w. Stamtąd samochodem wjeżdżamy w dżunglę, kryjącą w sobie wiele tajemnic. Wąska ścieżka wiedzie wśród tropikalnych drzew, które, wydaje się, rosną tu nie bez przyczyny. Przewodnik zatrzymuje się co chwilę, zrywa liście, przekonuje, że zaparzone, żute lub gotowane leczą wiele chorób. W Gwatemali medycyna naturalna nadal jest bardzo popularna, a leki "z bożej apteki" potrafią rzeczywiście zwalczyć dolegliwości żołądkowe, przeziębienia, a nawet impotencję czy bezpłodność. Palacze zainteresowali się szczególnie pędami drzewa, które podobno ułatwia walkę z nałogiem. Szkoda, że nie mamy czasu, by sprawdzić skuteczność skarbów z dżungli.
Droga biegnie stromo w górę. Idziemy coraz szybciej, by wreszcie dotrzeć do jej kresu. Nagle naszym oczom ukazują się pierwsze kamienne budowle, schody, grobowce, piramidy. Musimy odpocząć i ochłonąć z pierwszego wrażenia. To wreszcie Tikal.
Tikal w latach 600-900 naszej ery przeżywał szczyt rozwoju, jednak między IX a początkiem X w. podzielił los innych miast Majów - opustoszał po odejściu ludności. Wspaniałe budowle pochłonął las. Na przestrzeni wieków, co pewien czas w kronikach, dziennikach i przekazach ustnych pojawiały się wzmianki o nich, jednak dopiero w 1844 r. do Tikalu dotarła grupa podróżników, wśród których znalazł się artysta Eusebio Lara, który na rysunkach uwiecznił charakterystyczne elementy architektury Majów. Za prawdziwego pioniera w penetrowaniu tego miejsca uważa się jednak Anglika, Alfreda Percivala Maudsleya, który w latach 80-tych poprzedniego stulecia spenetrował dokładnie budowle, sporządził ich dokładny plan, wykonał wiele fotografii. Na przełomie wieków do rozwiązania zagadki Tikalu przyczynił się Niemiec Teobal Maler, później Amerykanie Alfred Tozzer i Sylvanus G. Morley, którego imię nosi niewielkie muzeum tikalskie. Milowy krok w badaniach nad Tikalem został postawiony w latach 50-tych naszego stulecia dzięki uniwersytetowi z Pensylwanii, który przygotował cały program realizowany przez wiele lat. Wykarczowano las, zbudowano niewielkie lotnisko, sporządzono dokładne plany i mapy terenu. Całą akcję do dziś wspiera finansowo rząd Gwatemali, prace koordynuje Instytut Archeologii i Antropologii. Powstała droga łącząca Tikal z Flores, hotele i lotnisko oraz pierwszy w Ameryce Środkowej Park Narodowy - miejsce badań świata roślinnego.
Patrzę na monumentalne budowle i doznaję wspaniałego uczucia. Jeszcze kilka lat temu podróżowałam wraz z bohaterami książek, nie wierząc, że kiedyś znajdę się tu naprawdę. Dziś mogę nie tylko patrzeć, ale dotykać starych ścian, wspinać się na strome schody, podziwiać okolicę ze szczytu piramid.
Na powierzchni ok. 20 km kw. stało kiedyś 3000 budynków, od krytych słomą chat po 70-metrową piramidę sakralną. Archeolodzy znaleźli tu całe tony okruchów ceramicznych, resztek naczyń i narzędzi używanych przez mieszkańców, których w okresie świetności było tu ponoć 11 tyś. Przewodnik wskazuje nam piramidy, na których wznosiły się właściwe świątynie, budynki mieszkalne, kaplice, ołtarze, platformy i boiska do rytualnej gry w piłkę. Największe wrażenie wywierają jednak piramidy stojące przy głównym placu - Gran Plaza. Wzniesione na przeciwko siebie stromymi schodami zapraszają do wspięcia się na szczyt. Patrzę z przerażeniem na kobietę, którą z góry sprowadza, czy raczej znosi trzech mężczyzn. Opanował ją widocznie paniczny lęk wysokości... Zastanawiam się, czy ryzykować, po chwili ciekawość wygrywa z obawami i biegnę na górę. Nie jest najgorzej, a widok na dżunglę, znad której wystają wierzchołki budowli rekompensuje wysiłek wspinaczki.
Na szczycie piramid znajdują się świątynie, skromne i niepozorne. Prawdopodobnie służyły one kapłanom nie tylko do modłów ale i obserwacji astronomicznych. Na niektórych piramidach do dziś widoczne są charakterystyczne cechy architektury Majów - porównywane do grzebieni attyki wieńczące szczyty dachów świątyń, a także nieliczne ocalałe rzeźbione belki nadproży podtrzymujących konstrukcje dachowe.
Przeczytaj podobne artykuły