podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Krótka opowieść o południowej Francji
reklama
Joanna Natalia Musiatewicz
zmień font:
Krótka opowieść o południowej Francji
Geozeta nr 9
artykuł czytany 15171 razy

Carcassonne

Po czerwonej cegle Doliny Tarnu, kamienna szarość Carcassonne. Tego miasteczka z pewnością nie trzeba reklamować żadnemu miłośnikowi średniowiecza - to nieformalna stolica Pays Cathares. Przebywając w okolicy nie można go ominąć. Warto jednak zaplanować swą wizytę na wczesną wiosnę lub późną jesień, kiedy spokojnej zadumy nad upływającym czasem i burzliwymi dziejami regionu nie zakłócają tłumy turystów.
Większość z nich zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, że to co podziwiają, jedynie w małej części jest oryginalną średniowieczną zabudową. Carcassone najpierw, przez wieki, popadało powoli w ruinę, aż w końcu zapadła decyzja o jego rozbiórce. Uratowano je przed zniszczeniem w połowie XIX wieku, a następnie pieczołowicie odbudowano. Rekonstrukcja została przeprowadzona prawdziwie po mistrzowsku i obecnie, niejeden z gości podziwiających Carcassonne daje się omamić obrazowi, który wita go już na moście podczas przekraczania rzeki Aude.
Panorama Carcassonne, szczególnie nocą, podświetlonego delikatnym złotawym światłem reflektorów, wygląda jak średniowieczne miasto, w które tchnięto życie. O niepowtarzalnym klimacie miejsca, mimo wszelkich zarzutów kiczowatości, niech świadczy fakt, że w 1991r. Kevin Costner uznał właśnie Carcassonne za idealną scenerię planu filmu "Robin Hood - Książę Złodziei". Niech każdy sam rozstrzygnie, czy nie spełniła ona powierzonej mu roli.
Wewnątrz fortyfikacji, Carcassonne może stracić trochę ze swego uroku. Zwłaszcza eksperci w dziedzinie historii mogą poczuć się zawiedzeni. Całkowicie usatysfakcjonowani wyjadą z niego z pewnością bogaci, zagraniczni goście, tłumnie wysypujący się z parkujących przed zwodzonym mostem autokarów. Oprócz dziesiątków sklepików z pamiątkami i miejscowym rękodziełem oraz drogich restauracji kuszących wykwintnym menu, w malowniczej scenerii, dla cierpiących na nadmiar gotówki, ustawiono nawet mini wesołe miasteczko i to, o zgrozo, na przeciwko bramy małego, cichego, wiejskiego cmentarza!
Jednak nawet te, zwykle pogardzane przez prawdziwych podróżników, nieodłączne aspekty znanych miejsc, mają w Carcassonne dużo uroku, a nawet pewnej godności. Pamiątki nie zawsze są kiczowate, a przede wszystkim, jak na taką oprawę, stosunkowo niedrogie. Można zaopatrzyć się niemal we wszystkie wyroby regionalne, od ziół prowansalskich, lawendy i wyposażenia kuchni, po koronki i stylizowane na średniowieczne lub ludowe ubiory. Mnie, szczególnie ten ostatni asortyment przypadł do gustu. Nie mogłam wprost oprzeć się wejściu do pracowni krawieckiej, gdzie na oczach klienta szyto kolorowe spódnice z falbankami, batystowe bluzeczki, pantalony i słodziutkie ubranka dla dzieci. Nie obyło się bez kupienia regionalnej koszulki. Z jej zakupem związany jest zresztą śmieszny i przyjemny dla mojej kieszeni epizod. Wybrałam sobie najdroższą. Przymierzyłam - wymarzona. Chwila wahania, jednak słabość bierze górę nad oszczędnością i rozsądkiem. Już wyjmuję pieniądze z portfela, gdy nagle zauważam na materiale niewielkie ślady rdzy. Pokazuję sprzedawczyni z zapytaniem, czy zejdzie w praniu. Twierdzi, że nie ma powodów do niepokoju. Nieśmiało sugeruję przecenę, wskazując na metkę z zawrotną, w porównaniu z resztą towaru, sumą. Oczy kobiety robią się okrągłe ze zdumienia. Wykrzykuje po wielokroć ze szczerym oburzeniem i komiczną gestykulacją: "C'est trop cher, trop cher! Moiete." (To zbyt drogie, zbyt drogie. Połowa.) Gdyby u nas targowanie było takie przyjemne!
W Carcassonne można jednak nie tylko wydawać pieniądze. Zachwyceni tym miasteczkiem będą także wszyscy amatorzy romantycznych spacerów. Nie zawiodą ich pocztówkowe uliczki i podwórka domów zbudowanych z miodowego piaskowca. Sielsko i anielsko, ale na prawdę ciekawie pod względem estetycznym. Ma się złudne wrażenie, że takie widoki, przynajmniej na chwilę, wygładzają blizny na duszy.
Warto spędzić w Cité Medieval parę godzin włócząc się bez celu, co jakiś czas odpoczywając na kamiennych murach. Aby jednak nie stracić cennego czasu należy uważać, by nie "nabić się w butelkę" pt. Ville Basse. Carcassonne to bowiem nie tylko Cité. Obok, na przeciwległym brzegu rzeki Aude, położone jest zwyczajne miasto. Powstało ono w XIII wieku, kiedy mieszkańcy Cité próbowali odzyskać miasto zajęte przed Szymona de Montfort. To o nim Zbigniew Herbert napisał: "(...) prototyp konkwistadora, fanatyk, któremu hełm ograniczał horyzonty, człowiek twardej ręki, ambitny i energiczny, o wybitnych zdolnościach wodzowskich (...)". Szkoda tylko, że nie miał za grosz tolerancji! Po poniesieniu klęski, katarzy zostali wypędzeni z Carcassonne, choć ostatecznie uzyskali pozwolenie na powrót, pod warunkiem, że wybudują swe miasto poniżej Cité. I tak też się stało. Niestety w Ville Basse nie ma nic godnego zobaczenia. My zaś, starym zwyczajem nie chcąc polegać jedynie na polskim źródle informacji, swe pierwsze kroki po wyjściu z pociągu, skierowałyśmy do Office de Tourisme. Dostałyśmy tam plik planów z podanymi trasami zwiedzania. Obok Cité, dość zachęcająco reklamowano także Ville Basse. Od niego więc rozpoczęłyśmy naszą wycieczkę, a popołudnie zarezerwowałyśmy na Cité.
Strona:  « poprzednia  1  2  [3]  4  5  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
Francja (euro) 1 EUR =  4,61 PLN
[Źródło: aktualny kurs NBP]