podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Europa » Rumunia'2002
reklama
Piotr Bułacz
zmień font:
Rumunia'2002
artykuł czytany 3527 razy
Następny punkt programu to Biertan. Nie udało się nam jednak odnaleźć odpowiedzialnego za klucze - wyjechał do innego miasteczka i pozostał nam spacer po dziedzińcu, obejrzenie wież i fresków w katolickiej kaplicy. Szkoda tym bardziej, że to jeden z lepiej zachowanych kościołów.
Ostatnim już dla nas warownym kościołem była świątynia w Valea Viior. Tu już udało się nam wejść do środka. Przy pomocy sprzątającej przed kościołem Rumunki odszukaliśmy opiekującego się świątynią pana Schneidera - jednego z 19 Niemców, którzy zamieszkują jeszcze wioskę. Pokazał on nam muzeum z mapkami Siedmiogrodu i fotografiami strojów ludowych. Powiedział kilka zdań o kościółku i pokazał gdzie wejść na wieżę. Wejście było nieco niebezpieczne. Kościół ma być dopiero remontowany i może to dobrze bo zniszczone czasem budynki intensywniej oddziałują na moją wyobraźnię. Spróchniałe schody, trzeszczące belki i brak zabezpieczeń nad dziurami w podłodze dostarczały nieco emocji. Po obejrzeniu wnętrza kościółka z pięknym ołtarzem i organami wpisaliśmy się do pamiątkowej księgi, gdzie odnaleźliśmy sporo polskich wpisów. Wychodząc spotkaliśmy jeszcze pana Schneidera, który zostawiwszy nas samych w kościele by właśnie spożyć południowe piwko.
Kolejnym miasteczkiem, które tylko pobieżnie obejrzeliśmy, był Sybin. Zajrzeliśmy do gotyckiego ewangelickiego kościoła parafialnego ze wspaniałym ołtarzem i pięknymi płaskorzeźbami przedstawiającymi herby szlacheckie. Co ciekawe kościół stoi na wspólnym podwórzu z zabytkowym gimnazjum przed którym biegało pełno dzieciaków. Ogólnie na ulicach widać, że Rumunia nie ma problemów z przyrostem naturalnym - dzieciaków tu wszędzie pełno. Ogromny rynek z przepięknymi kamienicami i ratuszem podziwialiśmy króciutko by zdążyć do zamku w Hunedoarze. Pomimo odległości 130 km udało się dojechać głównie dzięki doskonałym drogom, które zadziwiały mnie coraz bardziej.
Po wysokim drewnianym moście weszliśmy do ogromnego warownego zamku - wstęp tylko 12 000 lejów. Zamek robi wrażenie - wysokie mury, piękne wieże, średniowieczne sale rycerskie ze wspaniałymi sklepieniami i piękny dziedziniec. Jedyny element nieco tu nie pasujący to widok z zamku na koszmarne fabryki Hunedoary wybudowane tuż obok zamku. Tradycyjnie już wlazłem na wzgórze naprzeciwko zamku by cyknąć kilka fotek.
Tuż przed zmrokiem zdążyliśmy jeszcze dojechać do przepięknego miasteczka - Alba Julia. Ze względu na porę obejrzeliśmy jedynie XI-wieczną katedrę katolicką, gdzie garstka wiernych odmawiała różaniec i imponującą, znacznie młodszą katedrę prawosławną znajdującą się tuż obok. Ta dla odmiany wypełniona była po brzegi. Również w obrębie cytadeli będącej centrum miasta znajduje się Muzeum Unifikacji Rumunii - gdzie rozpoczęła się po I wojnie światowej historia Rumunii współczesnej. W centrum miasta wspaniały park i chodniki będące rajem dla tutejszych miłośników rolek.
Zrobiło się ciemno, ale postanowiliśmy znaleźć nocleg gdzieś po drodze do Klużu. Bezskutecznie szukałem w małym miasteczku Aiud i dopiero w Turdzie znaleźliśmy hotelik w samym centrum miasta - 500 000 za ekskluzywny pokój ze śniadaniem. Przy wysiadaniu z samochodu po raz pierwszy natknęliśmy się na żebrzące o jedzenie dzieciaki, które nie mogły się nacieszyć gdy dostały od nas bułkę.
Kolejnego dnia pogoda już nie była tak życzliwa jak przez cały tydzień. W Klużu gdy tylko wysiedliśmy z samochodów z nieba zaczęła lać się woda i to coraz intensywniej. Zostawiliśmy zatem miasto za sobą i pojechaliśmy na północ w kierunku Baia Mare. Z powodu pogody odcinki drogi zaznaczone na mapie jako widokowe nie pokazywały za ciekawych widoków. Deszcz padał praktycznie bez przerwy. Po przejechaniu przez Baia Mare skierowaliśmy się do Surdesti, gdzie obejrzeliśmy jeden z ciekawszych podobno drewnianych kościołów unickich z bardzo wysoką wieżą - 54 metry. Cerkiew wzniesiono na początku XVIII wieku. Po krótkich poszukiwaniach odnaleźliśmy kobietę, która wpuściła nas do środka - wnętrze równie piękne jak konstrukcja architektoniczna. Szkoda tylko, że nie pozwoliła fotografować ciekawie zdobionego wnętrza.
Strona:  « poprzednia  1  2  3  [4]  5  następna »

górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]