podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Ameryka Północna » Pierwszy Maja na Kubie
reklama
Tomasz Pisula
zmień font:
Pierwszy Maja na Kubie
Geozeta nr 10
artykuł czytany 3537 razy
W maju 2000 roku wziąłem udział w organizowaniu przez Fundację Obrony Praw Człowieka, nielegalnej wystawy plakatu polskiego na Kubie. Przekonałem się, że na tej najpiękniejszej wyspie Karaibów mroczne wizje "Roku 1984" Orwell'a stały się rzeczywistością.

Szalona Hawana

Stara Hawana jest urzekająca. Jest piękna i martwa. Rozkład postępuje tu w każdej komórce. Może to ciepło go przyspiesza. Piękne budynki powoli kruszeją, wypadają im okna, czasami drzwi. Na ścianach rozrasta się grzyb i zrzuca resztki tynku do rynsztoków. Kanalizacja odprowadza nieczystości prosto na ulicę. Pomiędzy osiemnastowiecznymi hiszpańskimi kamienicami stoją więc szarobrunatne kałuże, w których pływają kawałki papieru toaletowego. Rozgrzane słońcem uliczki wypełnia smród zgnilizny. Zewsząd płyną dźwięki salsy i marengo. Otacza nas muzyka.
Po rewolucji, z pałaców wyrzucano ich prawowitych właścicieli, a ich miejsce zajęła tryumfująca klasa robotnicza. Przepięknymi budynkami przestano się opiekować, elewacje porozpadały się, a mieszkania przypominają teraz zwierzęce nory. Wśród tych ruin prawdziwym fenomenem są żyrandole. Choć przez ostatnie dziesięciolecia wyszabrowano z pałaców prawie wszystkie stare meble, to większość żyrandoli pozostawiono. Tak więc stuletnie, kryształowe kandelabry ściany pomalowane farbą olejną o nieokreślonym kolorze. Na ścianach wiszą portrety Che i... NRD-owskie makaty z czerwonym kapturkiem lub z jeleniami na rykowisku.
Rozkład w starej Hawanie dotyka wszystkiego, ludzi chyba trochę także - wszędzie jest pełno prostytutek. Piękne, czarnoskóre dziewczęta wyczekują pod wyszczerbionymi fasadami niegdyś wspaniałych kamienic. Niektóre są gotowe oddać się za jedno piwo, czyli ok. 1,5 dolara. Według oficjalnych danych, na Kubie aż 7 z 10 ciąż kończy się aborcją. "Komunizm to ludzka godność" mówi hasło na Placu Rewolucji. Godność za półtora dolara...
W telewizji, dla odmiany, znowu Fidel - program trwa już chyba z godzinę. Właśnie opowiada narodowi o Elianie Gonzalezie. W końcu kończy mowę i zaczyna się program o chorobach wenerycznych. Jest pięknie zrealizowany, prawie jak film fabularny. Wielkie czerwone strzałki pokazują rozprzestrzenianie się choroby po ciele. Duszne powietrze wlewa się przez okiennice, czasami odświeża nas słaby powiew od morza. Pijemy piwo i oglądamy program o rzeżączce. Od hawańskiej mieszanki stęchlizny, piękna, komunizmu, zepsucia, miłości, terroru, seksu i alkoholu kręci nam się w głowach...

Świąteczne Porządki

Jutro na Kubie rozpoczyna się największe święto roku, karnawał w Rio, greckie bachanalia, czyli Pierwszy Maja. Już od kilku dni ciężarówki z całego kraju dowożą policjantów do Hawany. Nie wiadomo po co, bo już wcześniej na każdym rogu w mieście stało ich po kilku.
Na Trybunie Antyimperialistycznej im. Jose Marti od rana trwają próby nagłośnienia. Trybunę zbudowano na przeciwko Amerykańskiej Sekcji Interesów w Hawanie, jak od zawieszenia stosunków dyplomatycznych nazywa się ambasada USA. Budowa Trybuny kosztowała Kubę cztery miliony dolarów i miała być wyrazem gniewu narodu kubańskiego wywołanego "więzieniem" przez "mafię z Miami" Eliana Gonzaleza. Przeciętny Kubańczyk zarabia miesięcznie do 6 dolarów. Te cztery miliony dolarów to równowartość rocznych zarobków ok. 60 000 obywateli. Wszystko po to, żeby w amerykańskiej ambasadzie trzęsły się szyby...
Na Placu Rewolucji też już wszystko zapięte na ostatni guzik. Na każdym słupie wiszą plakaty z Eliankiem. Flagi łopoczą na wietrze. Czerwony chodnik na trybunie już czeka na Wodza. Wszędzie ustawiono beczki z darmowym piwem dla podtrzymania rewolucyjnego nastroju wśród mas.
Strona:  [1]  2  następna »

górapowrót
fotoreportażfotoreportaż
» Kuba - Jerzy Modrak
wyróżniona galeria
górapowrót