Wyprawa dookoła Sahary. Część VI - Maroko i powrót
artykuł czytany
2480
razy
Dzień czterdziesty szósty - Środa - 21.03.2007 r.
Wstajemy po kilku godzinach snu.
Zmęczeni, ale i podekscytowani.
Jesteśmy niedaleko Drezna.
To już prawie w domu.
Widzimy nawet drogowskazy - Wrocław.
Dojeżdżamy do granicy, przekraczamy ją, zatrzymujemy się na stacji benzynowej w celu dopytania gdzie znajduje się urząd celny i ... urywa się nam przedni wał napędowy.
Szczęście w nieszczęściu - że na stacji benzynowej, bo na autostradzie uszkodzenia mogłyby być dużo większe. A tak wystarczyło odkręcić wał, zablokować środkowy dyfer i jechać dalej.
Po kilku godzinach, docieramy na Śląsk.
A jeszcze spod Wrocławia dzwonimy do domu, że już wjechaliśmy do Niemiec.
Ok. 13.30 meldujemy się u mamy, a kilka minut po 14.00 spotykamy tatę pod blokiem.
(ja jeszcze biegnę się przywitać z Tomaszkiem).
Jesteśmy w domu.
Licznik GPS'a stanął na 22.427,4 km.
Wróciliśmy...
Małe podsumowanie:
W podróży byliśmy 46 dni.
Łącznie przejechaliśmy 22.427,4 km.
Przeżyliśmy masę przygód, choć nie wszystko wyszło tak, jak planowaliśmy.
Nasz samochodzik skonsumował 2.891,51 dm3 oleju napędowego,
co dało średnie zużycie na poziomie 14,22 dm3/100 km.
Całkiem nieźle, chociaż BMW było mniej paliwożerne.
Odwiedziliśmy 10 krajów,
nie licząc Polski. Poza tym otarliśmy się prawie o Ghanę, a Maroko, Mauretanię, Mali i Senegal, a także Niemcy, Francję i Hiszpanię odwiedzaliśmy dwukrotnie - przy czym kraje europejskie potraktowaliśmy wyłącznie tranzytowo.
Posługiwaliśmy się różnymi walutami - przede wszystkim Euro, ale również marokańskimi dirhamami, mauretańskimi ougijami, gambijskimi dalasiami czy frankami CFA (afrykańskiej wspólnoty walutowej).
I wróciliśmy szczęśliwie...
Przeczytaj podobne artykułyfotoreportaż